Ola Szymańska to estradowa weteranka. W Zespole Pieśni i Tańca „Ziemia Bydgoska” tańczy od 22 lat. Trafiła tu jako kilkulatka i dziś folklor stanowi nierozerwalną część jej życia. - W podstawówce należałam do grupy wokalno-tanecznej, ale się rozpadła, więc szukałam alternatywy. Mama usłyszała w radiu informację o zespole, zapisała mnie i tak tu już zostałam - tłumaczy.
OLA SZYMAŃSKA, STRÓJ LUBELSKI
Większość jej koleżanek trafiła tu właśnie za sprawą rodziców. Dla Soni Dei wybór był oczywisty. Jej ciocia, Elżbieta Kornaszewska-Rogacka, jest kierownikiem „Ziemi Bydgoskiej”. Rodzice zaś przez wiele lat występowali w polonijnej grupie tanecznej w Stanach Zjednoczonych. - Jednym z argumentów, dla których wróciłam na studia akurat do Bydgoszczy, był właśnie ten zespół - podkreśla tancerka.
SONIA DEJA, STRÓJ GÓRALI ŻYWIECKICH
Niektóre z jej koleżanek żartują z kolei, że nie miały specjalnie wyboru. - Moja mama śpiewała, tata tańczył i trochę mnie tak przymuszali, bym też chodziła na próby - śmieje się Ola Kalisz. - Przez pewien czas wcale tego nie chciałam, zbuntowałam się i przestałam ćwiczyć. Ale wtedy okazało się, że jednak mi tego brakuje i ku radości rodziców wróciłam do zespołu - wspomina. Trzy lata temu, gdy „Ziemia Bydgoska” świętowała swoje 55-lecie, wystąpiła nawet na jednej scenie ze swoim tatą.
OLA KALISZ, STRÓJ KRAKOWSKI WSCHODNI
W zespole tańczą i śpiewają całe pokolenia, takich historii jest więc znacznie więcej. Nie brakuje jednak i dziewcząt, które do zespołu dołączyły dopiero jako nastolatki i nikt specjalnie ich do tego nie musiał namawiać. - W dzisiejszych czasach jest to bardzo niszowe podejście - przyznaje Natalia Rogala, która do bydgoskiego chóru wstąpiła dopiero sześć lat temu. - Chciałam jednak uczestniczyć w czymś, co związane jest z powrotem do korzeni, kultywowaniem tradycji.
NATALIA ROGALA, STRÓJ PAŁUCKI
Co przyciąga młode osoby do folkloru, który wciąż kojarzony jest raczej z paniami z kół gospodyń, a nie z dynamicznymi dwudziestoparolatkami? - Folklor wnosi bardzo dużo radości w nasze szare codzienne życie - tłumaczy Monika Szczeblewska. - To nie tylko sam śpiew czy taniec, ale sposób spędzania wolnego czasu. Spotykamy się niemal na co dzień i życie zespołu przenosi się na życie towarzyskie.
MONIKA SZCZEBLEWSKA-JACKOWSKA, STRÓJ KURPIOWSKI
Dla niektórych folklor stał się także sposobem na życie zawodowe. Monika Dyndał założyła pracownię rękodzieła artystycznego „Pawie Oka”, w której często wykorzystuje motywy ludowe. - Powraca moda na folklor, ludzie coraz częściej odwołują się do korzeni, odnajdują swoją świadomość narodową - opowiada tancerka. - Nasze motywy regionalne są piękne i eleganckie, dlatego staram się je wykorzystywać jak najczęściej, na przykład projektując zaproszenia ślubne.
MONIKA DYNDAŁ, STRÓJ BESKIDU ŚLĄSKIEGO
Nawet tym, którzy poza działalnością w zespole specjalnie nie zajmują się folklorem, pasja i tak pochłania lwią część wolnego czasu. - Próby mamy dwa razy w tygodniu po trzy godziny, do tego dochodzą całodniowe spotkania przed festiwalami i koncertami galowymi, gdy ćwiczymy od rana do późnej nocy - wylicza Marta Szopińska. - To czasochłonne zajęcie, co jest szczególnie odczuwalne, gdy trzeba podzielić swój czas na pracę, rodzinę i zespół. Ale mamy to szczęście, że otaczają nas ludzie, którzy nas wspierają i dzięki którym udaje nam się realizować tę pasję.
MARTA SZOPIŃSKA, STRÓJ KASZUBSKI
Nie brakuje osób, które doceniają ten trud. Zespół Pieśni i Tańca „Ziemia Bydgoska” wielokrotnie był nagradzany na różnych festiwalach, a jego członkowie regularnie zapraszani są na występy we wszystkich zakątkach świata. - Ostatnio byliśmy w Stanach Zjednoczonych - wspomina Patrycja Grzebyta. - Były to dwa intensywne tygodnie pełne warsztatów z mieszkającą tam polonią. Ale znaleźliśmy też oczywiście czas na zwiedzanie. To taki miły dodatek do naszej pasji, bo dzięki wyjazdom możemy zobaczyć kawałek świata.
PATRYCJA GRZEBYTA, STRÓJ ŁOWICKI
Karolina Tykwińska dodaje, że raczej nie ma nikogo, kto zgłosiłby się do zespołu tylko dla zagranicznych wojaży. - Te wyjazdy to wbrew pozorom też ciężka praca. Przykładowo w Turcji, gdzie w upale musiałyśmy całe dnie spędzać w strojach, nie było nam wcale lekko - śmieje się chórzystka.
KAROLINA TYKWIŃSKA, STRÓJ KRAKOWSKI ZACHODNI
Wszystkie suknie, halki i ozdoby, w których występują, mogą ważyć niemal dziesięć kilogramów. Zespół ma w swoich zbiorach stroje z kilkunastu regionów kulturowych Polski, spośród których najbardziej charakterystyczny dla naszego województwa jest ubiór kujawski. - W tradycyjnym stroju kujawskim dopuszczalne są tylko trzy kolory: biały, czerwony i granatowy, dlatego nieraz mówi się o nim, że jest smutny - mówi Kasia Jarząb. - Ma mniej barw od innych, przez co może wydawać się bardziej ubogi, ale jest za to dostojny, elegancki.
KASIA JARZĄB, STRÓJ KUJAWSKI
Wszystkie stroje zespół przechowuje w garderobie zespołu szkół przy ul. Nakielskiej, gdzie dzięki uprzejmości dyrekcji mogą odbywać się taneczne próby. Dziewczyny, zapytane o to, jakie mają marzenie związane ze swoją działalnością, odpowiadają jednogłośnie, że chciałyby mieć własną siedzibę. - Promujemy na świecie Bydgoszcz, region i całą Polskę, ale nie idzie to w parze z warunkami, w jakich ćwiczymy. Marzy nam się siedziba z prawdziwego zdarzenia, tak piękna i elegancka jak stroje, w których występujemy.