- Traktuję mój powrót na serio - mówi 49-letni Duńczyk, indywidualny mistrz świata z 1991 roku.
<!** Image 2 align=right alt="Image 176776" sub="Jan Osvald Pedersen">Jan Osvald Pedersen to multimedalista mistrzostw świata. Jego największym sukcesem był złoty krążek indywidualnych mistrzostw globu, który wywalczył w 1991 roku na torze w Goeteborgu. Jest ponadto czterokrotnym czempionem w drużynie i dwukrotnym w jeździe parami. W swoim dorobku ma także srebro i brąz IMŚ. Ścigał się także na długim torze. W 1991 roku w Mariańskich Łaźniach (Czechy) stanął na najniższym stopniu podium.
To nie była duża kraksa...
Jego wspaniałą karierę przerwała bardzo groźna kontuzja kręgosłupa, której nabawił się 15 maja 1992 roku w duńskim Viborgu.
- To był pierwszy wyścig po przerwie i tor został polany - wspomina tamto tragiczne wydarzenie. - Przejechaliśmy już jedno okrążenie, byłem za Hansem Nielsenem i Peterem Ravnem. Wchodziliśmy w wiraż, rywale jechali przy krawężniku, byłem coraz bliżej i zdecydowałem się wysunąć nieco na zewnątrz. Kiedy tylko to zrobiłem, Peter wpadł w kłopoty, stracił kontrolę nad motocyklem. Obróciło go o sto osiemdziesiąt stopni i upadł tuż przede mną. Położyłem motocykl, aby w niego nie wjechać. Niestety zahaczyłem o niego, wyprostowało mnie i pojechałem w bandę. Jego motocykl poleciał za mną, przygniatając moją głowę i szyję do bandy. Uderzenie było tak duże, że ścisnęło mi kręgosłup, który został uszkodzony w trzech miejscach. Jeden z kręgów lędźwiowych całkiem się roztrzaskał, pozostałe dwa były złamane. To nie była duża kraksa, po prostu nie miałem szczęścia.
Nie chciał oglądać żużla
- To był dla mnie straszny okres - stwierdził ostatnio na łamach „Przeglądu Sportowego”. - Miałem niespełna trzydzieści lat i jeszcze wiele do wygrania. Niestety po tej kraksie musiałem zerwać z ukochanym sportem. Z bólem fizycznym dawałem sobie jakoś radę, ale wewnętrznie czułem wielką pustkę. Wcześniej moje życie było dynamiczne. Odnosiłem sukcesy i uwielbiałem się ścigać. Wszystko niestety się zmieniło. Przez dłuższy czas nie chciałem nawet obserwować żużla na żywo.
<!** reklama>
Ponowny powrót w Gnieźnie
Pedersen próbował swoich sił jako kierowca rajdowy, ale miłość do speedwaya okazała się silniejsza. Został trenerem nastoletnich zawodników ze swojego kraju. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu przyjechał z podopiecznymi na treningi do Gniezna. Podczas rozmowy, 49-latek zdradził miejscowymi działaczom, że chciałby spróbować swoich sił na motocyklu. Po dwóch miesiącach ponownie zawitał na tor Startu i wykręcił pierwsze kółka po kilkunastoletniej przerwie.
Znów czuje adrenalinę
Później poszło już z górki. Jan O. Pedersen odkupił jeden motor od Nickiego Pedersena i rozpoczął treningi w Dudley (Wielka Brytania). 25 lipca ścigał się z Samem Ermolenko w przerwach między biegami towarzyskiego turnieju F.A.S.T Golden Hammers.
- To dla mnie coś wspaniałego, że znowu mogłem poczuć adrenalinę. Ermolenko okazał się we wszystkich trzech biegach lepszy ode mnie, ale najważniejsze, że znowu mogłem wsiąść na motocykl i powalczyć - wspomina mistrz świata z 1991 roku i dodaje: - Podczas upadku w Viborgu uszkodziłem nerwy w dłoniach oraz nogach. Towarzyszy mi palący ból, który prawie nigdy nie ustępuje. Prawie, bo kiedy teraz wsiadam na motocykl, kompletnie nic mi nie dolega. Również po tym, jak zakończę bieg, nie mam problemów ze zdrowiem. Dopiero później znowu doskwiera mi ból.
Licencja jest, teraz szuka klubu
Miesiąc temu Jan Osvald Pedersen odnowił żużlową licencję i może startować w oficjalnych zawodach.
- Na razie skupiam się na treningach oraz przygotowaniu sprzętu. Chcę, aby moje ciało powoli przyzwyczajało się do obciążeń. Mam w planach start w kolejnych imprezach. Być może uda mi się podpisać kontrakt z klubem w lidze angielskiej oraz w polskiej [w 1992 roku startował w Rybniku - dod. red.].
- Na razie sam nie podpisałbym żadnego kontraktu, bo nie wiem, na co będzie mnie stać i czy będę w stanie pojechać na wysokim poziomie kilka spotkań. Za kilka miesięcy będę już widział, jakie robię postępy. W tej chwili nie jestem w najwyższej formie. Potrzebuję treningów i startów, żeby znowu nabrać odpowiednich nawyków i poczuć się na motorze pewniej. Nie wystąpię w lidze, jeśli okaże się, że nie stać mnie na jazdę na wysokim poziomie. Nie chcę przyjeżdżać do mety na ostatnich miejscach - dodaje na zakończenie Jan Osvald Pedersen.
Opinia eksperta
Jacek Woźniak (były żużlowiec Polonii, obecnie trener młodzieży)
Jana poznałem w 1991 roku, gdy jako świeżo upieczony mistrz świata przyjechał do Bydgoszczy na turniej towarzyski. Pamiętam, że wygrałem z nim w swoim pierwszym starcie. Co sądzę o jego powrocie na tor? Jazdy na żużlu się nie zapomina. Wystarczy kilka treningów i odpowiednie nawyki wrócą. Jeżeli chodzi o wiek, to Andrzej Huszcza też ścigał się i wygrywał w wieku pięćdziesięciu lat. Jedyna niewiadoma dotyczy psychiki Duńczyka. Czy nie będzie się bał wjeżdżać „na żyletki”? Z własnego doświadczenia wiem, że z wiekiem człowiek staje się ostrożniejszy. Ja sam mógłbym jeszcze wsiąść na motor, ale na kontaktową jazdę już bym się nie zdecydował.
wysłuchał (kris)