Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolę latać sama

Jan Oleksy
Kobieta musi mocno się starać, żeby wzbudzić szacunek u kolegów niedowiarków. Jak facet popełni błąd, to nikt tego nie drąży, ale jak kobiecie się coś przytrafi, to jest wyśmiewanie.

Kobieta musi mocno się starać, żeby wzbudzić szacunek u kolegów niedowiarków. Jak facet popełni błąd, to nikt tego nie drąży, ale jak kobiecie się coś przytrafi, to jest wyśmiewanie.
<!** Image 3 align=none alt="Image 223351" sub="Fot. Janusz Milanowska. Katarzyna Osowska">
Martyna Małoń* ma 22 lata, subtelną urodę, długie jasne włosy, promienną cerę i prawie cały czas się uśmiecha. Jej pasją jest latanie. Mimo młodego wieku już niedługo sama będzie szkolić przyszłych pilotów.

Karierę w powietrzu zaczęła od szybowców jako szesnastolatka. Rodzice bez oporów zgodzili się na szkolenie. Tata rozumiał pasję, bo sam jest pilotem. Zimą rozpoczął się kurs teoretyczny, który wyglądał mniej więcej tak, jak na prawo jazdy.

<!** reklama>

Przy dobrej pogodzie, na przełomie maja i czerwca zaczęło się szkolenie podstawowe. W lipcu już pierwszy samodzielny lot. - Po kursie zrobiłam licencję szybowcową, a rok później zaczęłam szkolenie samolotowe częściowo w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, cywilnie, ale w ramach szkolenia z MON-u -opowiada Martyna.
STUDIOWANIE I LATANIE
Nadeszła matura, a po niej wybór studiów. Martyna była przekonana, że chce latać zawodowo. Złożyła papiery na dwie uczelnie lotnicze: do Dęblina i do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie - jedynej uczelni w Polsce, która szkoli na śmigłowcach. Na bezpłatną specjalizację dostało się 10 osób z całej Polski. Wśród nich Martyna.

- Na pierwszym roku było nas 155 osób, później rozpoczął się „wyścig szczurów” - wspomina. - Szkolenie do licencji śmigłowcowej kosztuje jakieś 450 tysięcy złotych, więc rywalizacja była zażarta. Aktualnie jestem w trakcie szkolenia na śmigłowcach i zdaję egzaminy państwowe w Warszawie.

Został mi jeszcze jeden semestr na uczelni i wyjdę z tytułem inżyniera mechaniki budowy maszyn o specjalności pilotaż śmigłowcowy - mówi z dumą pilotka. Równolegle Martyna kontynuuje latanie samolotami, a przez zimę chce zrobić kurs instruktorski, by już na wiosnę szkolić ludzi na samolotach.
MARZENIA O AKROBACJI
- Ubolewam nad tym, że teraz rzadko siedzę za sterami szybowców, bo to jest najprzyjemniejsze latanie - mówi Martyna. - W ostatnim czasie skupiam się głównie na uczelni, na tym, żeby skończyć studia i szkolenie śmigłowcowe. Cały czas biorę udział w treningach na samolotach.

Jestem w kadrze narodowej juniorów w lataniu precyzyjnym. Mamy zgrupowania średnio raz w miesiącu. Na przełomie sierpnia i września wystartuję w mistrzostwach Polski w Jeleniej Górze - cieszy się Martyna.Na razie latała na małych samolotach typu cesna, moran, takie jakie są w toruńskim aeroklubie. - W przyszłości chciałabym zrobić uprawnienia i brać udział w akrobacjach samolotowych, ale to jest, niestety, tak drogi sport, że na razie moje marzenia się oddalają.

W wyszkolenie musiałabym włożyć jakieś 60 tysięcy złotych.
SAMA W KABINIE
Głównie lata dla przyjemności, czasami z kimś na zdjęcia do folderów… Dopóki nie będzie miała licencji zawodowej, nie może wykonywać lotów usługowych. - Wsiadam sama do samolotu jak do samochodu i lecę - opowiada.

- Jazda autem jest bardziej niebezpieczna od latania, w powietrzu jest mniejszy ruch, a ci ludzie za kierownicą bywają nieobliczalni.

Bezpieczniej w przestworzach. Piloci mają cały czas łączność z organem zarządzającym ruchem, lot jest ciągle monitorowany, transponder pokazuje naszą pozycję na radarze. Wszystko jest przemyślane, a przez to jest bardzo bezpieczne, o ile oczywiście stosuje się pewne procedury - wyjaśnia młoda pilotka.
<!** Image 4 align=none alt="Image 223351" sub="Fot. Janusz Milanowski, Katarzyna Osowska">
NIKT SIĘ NIE DZIWI

Jej latanie już nikogo nie dziwi. Wszyscy się przyzwyczaili. Jej tata też jeszcze ciągle „buja w przestworzach”.

- Mama nie lata, ze mną nie chce wsiąść do samolotu. Pewno się denerwuje, ale nie mówi tego. Myślę, że już przywykła do tego naszego latania. Nie widać po niej, że się boi o nas. Ale jak jej opowiadam o incydentach lotniczych, to przerywa, twierdząc, że jak mniej wie, to się tak nie denerwuje. Dlatego właśnie nie śledzi nowinek o katastrofach w powietrzu.
NERWY NA SKRZYDŁACH
Sama przeżyła już chwile grozy związane z pogodą albo z usterkami samolotu. Raz lecąc w górach wpadła w burzę, ciężko było się z niej wydostać, wokół dolinki nie było**gdzie wylądować. W ostatniej chwili udało jej się wrócić na lotnisko. Innym razem miała wyciek oleju podczas lotu i gdyby leciała jeszcze 10 minut, to by jej się zatarł silnik. Nerwowych momentów było więcej.

- Ostatnio w Toruniu przy lądowaniu urwał mi się zaczep od klapy, która zablokowała lotki. Nie miałam sterowania. Na szczęście wylądowała bezpiecznie, ale incydent został zgłoszony do Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Tak jak samochody się psują, tak samo jest z samolotami - oznajmia nasza pilotka.
AWARYJNE LĄDOWANIE
W samolotach nie ma spadochronów, są jedynie w szybowcach. Dlatego, że samolotami lata się stosunkowo nisko na wysokości 300 - 500 metrów i jakby coś się zaczęło dziać, to człowiek
nie miałby czasu wyskoczyć.

Jak silnik zacznie się dławić, to po prostu pilot musi szukać miejsca do wylądowania. Zawsze jest odrobina niepewności, co się będzie działo w powietrzu.

Dlatego Martyna woli latać sama, bo wtedy odpowiada tylko za siebie. - Nigdy nie wiadomo, jak pasażer, który nie ma doświadczenia w lataniu, będzie reagował. Czasem ze strachu może panikować, łapać za stery, zrobić sobie i pilotowi krzywdę. Co wtedy robić? - Po prostu walnąć go pięścią w nos, by stracił przytomność, albo zajął się swoim bolącym nosem - stwierdza krótko.
POTRZEBA ADRENALINY
Martyna potrzebuje silnych wrażeń. - Jak nie latam przez dłuższy czas, to zaczynam popadać w depresję. Siedzę w domu, leżę w łóżku, a jak przyjdzie zima, to jest męczarnia.

Lubi też jeździć samochodem. Na studia dojeżdża 450 km w jedną stronę. Jeździ szybko
i dynamicznie. - Muszę sobie jeszcze zrobić prawo jazdy na motocykl, to mnie kręci - dodaje.
Martyna ma młodszą siostrę Sylwię.

- Ona się nie nadaje do latania, ma inny charakter, często się boi wielu rzeczy, szuka swojego powołania, ale na pewno nie będzie to latanie - tłumaczy nasza rozmówczyni.
JAKA JESTEM?
- Aby latać, przede wszystkim trzeba być odpornym psychicznie, niewrażliwym na stres, być w miarę poukładanym, stanowczym i… asertywnym. Jak założymy sobie jakiś cel, to musimy go zrealizować. Potrzebne jest samo zaparcie - wylicza Martyna Małoń. Na co dzień do samolotu nie zakłada stroju pilota, zwykle lata w dżinsach i koszulce. Co innego na uczelni, tam nosi mundur, taki jak piloci w liniach lotniczych.
PO CO TO LATANIE
Kobiecie w lotnictwie nie jest łatwo. - Kiedy przylatuję na lotnisko, na którym mnie nie znają i wysiadam z samolotu, to niektórzy mężczyźni mają miny, jakby jakiegoś ufoludka zobaczyli. Wysiada jakaś baba, do tego blondyna, wymalowane paznokcie, to mój znak rozpoznawczy. To im nie pasuje. Pytają: „do kina się panienka wybiera?” - mówi ze śmiechem. - Kobieta musi mocno się starać, żeby wzbudzić szacunek u kolegów niedowiarków. Jak facet popełni błąd, to nikt tego nie drąży, nie rozpamiętuje, ale jak kobiecie się coś przytrafi, to jest wyśmiewanie „a ta głupia baba nie potrafi latać, po co zabrała się za latanie” - podaje przykład.

Słyszała wielokrotnie sądy, że kobiety szkolą się tylko po to, by znaleźć sobie męża pilota. Gdy zabiera do samolotu któregoś z kolegów, to nieraz słyszy złośliwe komentarze: „czy ten chłop nie bał się lecieć z babą?”. - O kobietach za sterami samolotu mówi się podobnie, jak o przysłowiowych babach za kierownicą - pointuje Martyna. - Mnie to jednach nie zniechęca ani trochę.**


*Martyna Małoń
Mieszka w Toruniu, studiuje w Chełmie. Członek Aeroklubu Pomorskiego. Liczne sukcesy, m.in. złoty medal na Ogólnopolskich Toruńskich Zawodach Samolotowych w 2013 r. Nominowana do ogólnopolskiego plebiscytu „Lotnicze orły”.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!