Wojciech Szczęsny, podobnie jak jego koledzy z drużyny, szatnię na Kazań Arenie opuszczał z marsową miną. - Porażka boli strasznie, ale o ten mecz trudno mieć do siebie pretensje. Głównie dlatego, że Kolumbia była zespołem o klasę lepszym. Nie brakowało nam agresji czy charakteru. Staraliśmy się walczyć, ale rywal był od nas lepszy i to wykorzystał. Czasem jest tak, że wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku. W przypadku tego spotkania, niestety, oddał - ocenił bramkarz Juventusu.
Polska przegrała 0:3. Właściwie tylko raz zagroziła bramce Davida Ospiny, gdy Robert Lewandowski z bliskiej odległości trafił w kolumbijskiego bramkarza. Poza tym nie stworzyła zbyt wielu sytuacji, które mogły doprowadzić do bramkowej okazji.
- Zagraliśmy tak, jak potrafiliśmy. Nie oszukujmy się. Jeśli Kolumbijczycy grają na swoim poziomie, to trzeba liczyć na łut szczęścia albo jakiś błąd. W tym meczu rywal nie dał nam na nic okazji. Różnica jakości była aż nadto widoczna. Trudno to zaakceptować, ale przeciwnik był od nas zwyczajnie lepszy - stwierdził Szczęsny, który przyznał, że podczas mistrzostw świata w Rosji liczył na więcej.
- Nie spodziewaliśmy się, że pójdzie nam tak słabo. Do Rosji jechaliśmy z nadziejami, że uda nam się coś zdziałać. Mogliśmy i powinniśmy zagrać lepiej. Niestety, podejrzewam, że gdybyśmy mieli zagrać jeszcze kilka meczów z Kolumbią, to skończyłyby się one podobnie. Za to na pewno na więcej stać nas było w pierwszym meczu. Sprawić, że mimo porażki z Kolumbią, pozostać w grze - podsumował 28-letni bramkarz.
Selekcjoner Adam Nawałka przed najważniejszym meczem zmienił taktykę i dokonał aż czterech zmian względem spotkania z Senegalem. - Czy to miało wpływ na naszą formę? Trudno powiedzieć. Zmianę taktyki jestem w stanie zrozumieć. Z Senegalem lepiej wyglądaliśmy z trzema obrońca. Jednak prawda jest taka, że jakkolwiek byśmy zagrali w tym meczu i ktokolwiek by w nim wystąpił, mecz byłby podobny - stwierdził przygaszony reprezentant Polski.
Biało-Czerwoni po dwóch meczach mają na koncie zero punktów i nie mają już szans na awans do 1/8 finału mistrzostw świata. Ostatni mecz zagrają z Japonią, która walczy o wyjście z grupy. Spotkanie w czwartek w Wołgogradzie.