Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Fibak o Polakach w Australian Open: Świątek mnie zachwyciła, Hurkacz zaciekawił, Majchrzak ma potencjał. Trzymam kciuki za Kubota

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Kamil Majchrzak
Kamil Majchrzak AP/Associated Press/East News
- Ona ma zdumiewająco szybką rękę i to, co gra już teraz, to chwilami klasa światowa. Problemem jest za to jej psychika, bo bardzo szybko zmienia na korcie nastroje - podsumował występ Igi Świątek w tegorocznym Australian Open Wojciech Fibak. Deblowy mistrz z Melbourne z 1978 roku ocenia również grę pozostałych Polaków. - Magda Linette najlepiej gra z wyżej od siebie sklasyfikowanymi rywalkami, gdy nie ma, teoretycznie, nic do stracenia. Hubert Hurkacz to ciekawy tenisista. Ma bardziej urozmaiconą i trochę nietypową grę. Przypomina mi Słowaka Miloslava Mečířa. Z kolei Kamila Majchrzaka nazwałem kilka lat temu polskim Novakiem Djokoviciem, bo ma potencjał do tego rodzaju gry. Nie znaczy to jednak, że jest skazany na sukces, bo konkurencja jest ogromna - mówi.

Ostatni weekend w Melbourne był bardzo ciekawy, ale zacznijmy od tego, co było wcześniej i występu Polaków. Jak Pan, jako były tenisista, mógłby wytłumaczyć to, co stało się z Kamilem Majchrzakiem w meczu z Keiem Nihikorim? Przez dwa sety grał koncertowo, a potem...

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Australian Open. Koncert i dramat Kamila Majchrzaka w meczu z Keiem Nishikorim. Hubert Hurkacz nie przetrwał kanonady Ivo Karlovicia

Co było potem wie sam Kamil i jego sztab szkoleniowy. Z doświadczenia wiem jednak, że gdy gra się z najlepszymi na świecie, to różnie się to czasem układa. Zwłaszcza na Wielkim Szlemie, gdzie trzeba wygrać trzy sety. Nishikori mógł sobie pomyśleć w drugim: „No tak, ten Polak gra znakomicie, ale czy on jest w stanie grać tak przez pięć setów. No chyba nie. No to pozostaje poczekać”.

No, ale pod koniec drugiego seta Nishikori wydawał się sfrustrowany przebiegiem wydarzeń na korcie. W tie-breaku trzepnął nawet rakietą w siatkę...
To też o niczym nie świadczy. Johan Kriek też rzucił rakietą w tie-breaku piątego seta, w ćwierćfinale US Open. Cisnął ją przez cały kort i złamał, a Ivan Lendl wstał i poszedł do szatni, bo był pewien, że już wygrałem. Tymczasem okazało się, że to mu pomogło się uspokoić i to on wygrał. O sukcesie na tym poziomie decydują często detale. Weźmy chociażby przerwę, jaką wzięła Iga Świątek w trzecim secie meczu z Aną Bogdan. Przegrywała 2:4 i zachowała się tak, jakby miała niewiadomo ile doświadczenia w takich sytuacjach, a to był przecież jej wielkoszlemowy debiut. Przerwała i wybiła tym rywalkę z uderzenia, bo Rumunka już pewnie myślała, że jest po meczu. Wszystko odbyło się w głowie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Australian Open. Wymarzony debiut Igi Świątek, Polka pokonała w pierwszej rundzie Rumunkę Anę Bogdan

A wracając do Majchrzaka, to myślę, że skumulowały się u niego wszystkie kwestie mentalne związane z grą na tym poziomie i z takim rywalem, ale również kwestia fizyczna. Kamil nie rozegrał do tej pory zbyt wielu meczów do trzech wygranych setów. Do tej pory rozgrywał takie tylko w meczach Pucharu Davisa.

Obiektywnie patrząc - na co stać Kamila. Niedawno przyznał, że 1,5 roku temu myślał o końcu kariery. Teraz zadebiutował w Wielkim Szlemie i przez dwa sety dyktował warunki na korcie, w meczu z dziewiątą rakietą świata.
Kiedyś ochrzciłem Michała Przysiężnego mianem polskiego Federera, a Majchrzaka nazwałem kilka lat temu polskim Novakiem Djokoviciem. Kamil ma potencjał, świetnie się porusza, jest w stanie uplasować piłkę tam, gdzie chce, praktycznie z każdej pozycji. Ma talent do tego rodzaju gry. Na pewno w ostatnim czasie bardzo poprawił też serwis. To jednak nie oznacza, jest skazany na sukces, bo takich tenisistów jest dziś na świecie kilkudziesięciu. Podobnie grających i podobnie utalentowanych. Konkurencja jest olbrzymia.

W Melbourne w turnieju głównym wystąpił również Hubert Hurkacz.
To ciekawy tenisista. Ma bardziej urozmaiconą i trochę nietypową grę. Hubert gra ostrzej, agresywniej, potężnie serwuje, a równocześnie zdobywa punkty w taki bardzo naturalny sposób. Bardzo miękko. Po nim nie widać, że on biega, że mocno uderza. Przypomina mi Słowaka Miloslava Mečířa, który poruszał się po korcie jak wielki kot, a zdobywał punkty tak, że niby nic nie grał, niby bez wysiłku, płasko. A jednak był bardzo trudny do pokonania. U Hurkacza podoba mi się również to, że na korcie jest dżentelmenem. I wygrywa i przegrywa z klasą, to duży kontrast w porównaniu z tym, co wyprawiają co poniektórzy tenisiści. Bardzo mu kibicuję, podobnie jak Majchrzakowi. Mam również nadzieję, że uda mu się zaistnieć w turniejach po Australian Open, bo jego tenis pasuje do warunków halowych.

Wspomniał Pan Igę Świątek. Jak można podsumować jej występ w Melbourne? I występ Magdy Linette?
Obie są do siebie podobne pod względem charakteru - ambitne, pewne siebie. Przejawia się to u nich w inny sposób, a co do Świątek, to jak na 17-latkę, która się dopiero przebija, to muszę przyznać, że mnie zachwyciła. Można ją ustawić obok najzdolniejszych młodych tenisistek, jak Amanda Anisimova czy Whitney Osuigwe. To, co Iga pokazała w Melbourne, te jej forhendy, bekhendy, serwisy... Ona ma zdumiewająco szybką rękę i to, co gra już teraz, to chwilami klasa światowa. Problemem jest za to jej psychika, bo Świątek bardzo szybko zmienia na korcie nastroje. Jak się układa, to szybko wygrywa, a jak przestaje, to też jest szybko, ale w tę złą stronę. Tak było w meczu z Camilą Giorgi - początek wyrównany, nawet ze wskazaniem na Igę, która prowadziła z przełamaniem. A potem nagle przestało się układać, posypało się i nie było pomysłu na to, żeby coś zmienić, jakiegoś planu B. Zapewne jakiś był, ale nie było prób jego wprowadzenia.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Australian Open. Iga Świątek po porażce z Camilą Giorgi: "Nie jestem tu po to, żeby wygrywać, tylko się uczyć"

Świątek przyznała po meczu, że nie była przygotowana na taką prędkość piłek, jakie zagrywała Giorgi.
Myślę, że powiedziała to bardziej pod media, bo w pierwszych trzech gemach sobie z tą prędkością radziła. Poza tym ona momentami grała szybciej od Giorgi. Gdyby wybrać z tego meczu dziesięć różnych wymian i pokazać je ekspertom, to by zapewne powiedzieli, że Iga to czwarta rakieta świata, a Giorgi 30. Moim zdaniem to nie była kwestia prędkości, to wszystko było w głowie. Podsumowując występ Świątek w Australian Open, muszę przyznać, że byłem oczarowany jej potencjałem, energią i umiejętnością zbombardowania rywalek. Z drugiej jednak strony tenis jest grą, w której o sukcesie i porażce decyduje wiele czynników. A najważniejsza jest głowa. Tak jest w każdym sporcie - zapytałem kiedyś Ryszarda Szurkowskiego, co jest najważniejsze w kolarstwie. Spojrzał na mnie i mówi: „No, wiadomo co”. Ja mu na to, że nie wiem - wytrzymałość, siła nóg... A on: „Nie, to wszystko można wytrenować. Najważniejsza jest głowa”. To psychika odróżnia sportowców dobrych i bardzo dobrych, od wybitnych...

Świątek: Chciałabym wygrać wszystkie Wielkie Szlemy oraz złoto olimpijskie

... i to dotyczy nie tylko Igi Świątek, ale też Magdy Linette, o której wiemy, że najlepiej gra z wyżej od siebie sklasyfikowanymi rywalkami, gdy nie ma, teoretycznie, nic do stracenia. Z Naomi Osaką przegrała, ale rozegrała bardzo poprawne spotkanie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Australian Open. Naomi Osaka zbyt mocna dla Magdy Linette. Poznanianka dołączyła do Kamila Majchrzaka i Huberta Hurkacza

Tegoroczne Australian Open przejdzie do historii również ze względu na Andy’ego Murraya. Wiadomo dlaczego kończy karierę, ale chyba trochę szkoda, że odchodzi nie mając nawet 32 lat.
Na pewno szkoda, bo był w męskim tenisie równie unikalnym zjawiskiem, co w damskim nasza Agnieszka Radwańska. Niesamowita inteligencja gry, spryt, świetna technika. Do tego nieprzeciętna osobowość - inteligentny, koleżeński. Jego odejście to wielka strata dla tenisa i tym bardziej dobrze, że inni weterani wciąż się trzymają.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Australian Open. Andy Murray walczył jak lew, ale przegrał z bólem i Roberto Bautistą Agutem. Przykro zrobiło się nawet angielskim kibicom

Pytanie jak długo? Roger Federer przegrał w 1/8 finału ze Stefanosem Tsitsipasem i nie obroni w Melbourne tytułu.
Zostali Rafael Nadal i Novak Djoković. A co do Federera, to jego porażka pokazała, że w tegorocznym turnieju wszystko może się zdarzyć. Roberto Bautista-Agut poszedł za ciosem i po pokonaniu Murraya wyrzucił z turnieju ubiegłorocznego finalistę Marina Cilicia. Frances Tiafoe ograł najpierw Kevina Andersona, a później Grigora Dimitrowa.

Kogo można uznać w tej sytuacji za faworyta?
Na papierze łatwiejszą drogę do półfinału wydaje się mieć Nadal. Djoković w ćwierćfinale zagra z Nishikorim, a w półfinale może trafić na Milosa Raonicia, który ograł Alexandra Zvereva.

Co do Djokovicia - przez dłuższy czas sprawiał wrażenie wypalonego i zniechęconego. W ubiegłym roku wygrał jednak Wimbledon, później US Open. Skąd ta przemiana?
Z głowy, wszystko w głowie. Problemy Novaka nie wynikały tylko ze względów sportowych, bo były też kwestie rodzinne. Różne filozofie, kręcili się wokół niego jacyś „guru”. Wszystko razem rozregulowało go na tyle, że przez pewien czas nie był w stanie rywalizować na takim poziomie, jak wcześniej. Być na szczycie to nie tylko splendor i przywileje, to również ogrom wysiłku i wyrzeczeń.

Na koniec chciałbym zapytać o turniej kobiet: Czy ktoś zatrzyma w Melbourne Serenę Williams?
Turniej kobiet jest w tym roku w Australii jeszcze ciekawszy i bardziej nieprzewidywalny, niż męski. Andżelika Kerber przegrywa z Danielle Rose Collins, zdobywając w całym meczu zaledwie dwa gemy. Maria Szarapowa ogrywa broniącą tytułu Karolinę Woźniacką, by przegrać w kolejnej rundzie z Ashleigh Barty. To na pewno niespodzianka, nawet jeśli weźmie się poprawkę na to, że Barty jest trochę niedoceniana. Wydaje się śpiąca, a gra cudowny tenis . A co do Sereny, to nie ma łatwej drogi do finału, ale póki co radzi sobie znakomicie.

Zobaczymy jak będzie dalej, bo ćwierćfinale zagra z Karoliną Piskovą, a w półfinale może trafić na Elinę Switolinę albo na Naomi Osakę, z którą przegrała w ubiegłym roku w finale US Open. Za to z drugiego końca turniejowej drabinki otwiera się droga dla Petry Kvitovej, która na razie gra w Australii naprawdę znakomicie. To jest taka Kvitova, już nie tylko że szczuplejsza, ale Kvitova, która pokazuje cały swój arsenał - lewa ręka, niezwykłe przyspieszenia, serwisy z rotacją boczną.

To tak już całkiem na koniec - w nocy z soboty na niedzielę pierwszy mecz w mikście wygrali w Melbourne Łukasz Kubot z Igą Świątek.
Będę trzymał za nich kciuki. Za Łukasza w deblu również. On już mnie dogonił w Australii, wygrywając tu debla tak jak ja przed laty. Życzę mu, żeby mnie przegonił - tak mu zresztą napisałem po meczu.

TRANSMISJE MECZÓW AUSTRALIAN OPEN NA KANAŁACH STACJI EUROSPORT ORAZ W APLIKACJI EUROSPORT PLAYER.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!