Wierzę też, że Ministerstwo Zdrowia nie ukrywałoby takiej informacji przed obywatelami. Z tego samego powodu nie rozumiem, dlaczego w Bydgoszczy, zasłaniając się pandemią, wyłączono wszystkie fontanny.
Na domiar złego wydaje się, że nie ma w tych działaniach konsekwencji. No bo skoro wyłączyliśmy fontanny, by ludzie nie przekazywali sobie w wodzie zarazy, to dlaczego ci sami ludzie, ci sami bydgoszczanie, mogą się legalnie i pewnie w jeszcze większym zbliżeniu niż w fontannach, pluskać w tzw. międzywodziu na Wyspie Młyńskiej? W fontannie jest ryzyko, w międzywodziu już nie ma? A może po prostu wygodniej było zamknąć fontanny i dzięki temu zaoszczędzić parę groszy na ich obsłudze? Do tej pory nie był to duży kłopot, bo lato nas nie rozpieszczało. Ale akurat wczoraj zaczęło nas rozpieszczać. I co z tym fantem miasto teraz zrobi? Przeczeka do jesieni i potem się zobaczy? Fajny pomysł...
