Woda to ogromne zobowiązanie

Artykuł sponsorowany

Dziś nasza woda jest doskonała. Przeprowadziliśmy kompletną modernizację całego systemu - od kropli na ujęciu wody po kroplę oczyszczonych ścieków spływającą do Wisły - mówi Stanisław Drzewiecki, dyrektor naczelny i prezes zarządu MWiK w Bydgoszczy - sp. z o.o.

Bydgoszcz może się dziś pochwalić jednym z najnowocześniejszych systemów zaopatrzenia w wodę. Które z inwestycji zrealizowanych przez MWiK miały największy wpływ na ten stan?
Myślę, że najważniejsza była budowa ujęcia infiltracyjnego i modernizacja stacji na Czyżkówku. Gdyby nie to, nie mielibyśmy dziś takiej jakości wody, jaką mamy. Można ją pić bez obaw z każdego kranu, w każdym punkcie miasta. To jest osiągnięcie niebywałe, bo wszyscy pamiętamy zasadę z przeszłości: „nie pij nieprzegotowanej wody, bo ci zaszkodzi”. Dziś nasza woda jest doskonała. To jednak nie wszystko. Przeprowadziliśmy kompletną modernizację całego systemu - od kropli na ujęciu wody po kroplę oczyszczonych ścieków spływającą do Wisły. W efekcie 99,8 proc. mieszkańców jest przyłączonych dziś do wodociągu publicznego, do systemu kanalizacyjnego ma dostęp 97 proc. bydgoszczan i oczyszczamy 100 proc. ścieków. Te wyniki lokują Bydgoszcz w czołówce miast w Europie, po miastach w Wielkiej Brytanii i Holandii.

Osiągnięcie tych standardów pociągnęło za sobą konsekwencje cenowe, które mieszkańcy długo lubili Państwu wypominać.
Niestety, często patrzy się na wodociągi tylko przez pryzmat cen, choć od początku było wiadomo, że za dużymi inwestycjami pójdzie wzrost ceny wody. W 2011 roku podrożała ona u nas jednak po raz ostatni. Potem przez 4 lata cena była na tym samym poziomie. Rok temu obniżyliśmy opłaty za wodę, w tym roku za ścieki i według naszych prognoz, o ile nie nastąpi gwałtowne pogorszenie warunków makroekonomicznych, to do 2020 roku utrzymamy tę cenę. Takiego drugiego przypadku nie ma w Polsce - inne miasta cały czas podnoszą ceny. Dziś wśród 800 przedsiębiorstw wodociągowych notowanych w rankingu CenyWody.pl, znajdujemy się dopiero na 515 miejscu, a nasza cena znajduje się w kategorii cen niskich.

Na czym polega ten fenomen - u innych ceny rosną, a u nas spadają?
Zakres prac, jakie musieliśmy wykonać, by naprawić błędy nagromadzone w ciągu kilkudziesięciu minionych lat, był ogromny. W sumie w latach 2000-2012 wydaliśmy na inwestycje prawie 1,5 mld zł, z czego miliard pochłonęło zrealizowanie tych dwóch projektów. Nie dałoby się ich zrealizować, gdyby nie granty unijne. Unia pokryła 50 proc. tej kwoty, resztę musieliśmy wyłożyć sami. Żadna wodociągowa spółka w Polsce nie była jednak w stanie sama sfinansować tak dużego udziału własnego. Powstał więc pomysł emisji obligacji przychodowych. Przecieraliśmy pod tym względem szlaki, bo żeby wyemitować obligacje, trzeba mieć rating, czyli ocenę sytuacji finansowej i zdolności kredytowej. I my, jako pierwsza firma wodociągowa w Europie Środkowej, go otrzymaliśmy. Główną zaletą obligacji było to, że nie wymagały zabezpieczenia, którego - chcąc np. wziąć kredyt z banku - nie bylibyśmy w stanie ustanowić. Drugą zaletą był okres spłaty. W tym czasie kredyty były zwykle zaledwie kilkuletnie, a my uzyskaliśmy 20-letni okres spłaty obligacji. To spowodowało, że nie miały one wpływu na poziom cen. Natomiast to, że je obniżyliśmy, to skutek odkupu obligacji. Mechanizm finansowania UE wygląda bowiem tak, że Unia daje 80 proc. wartości grantu, a pozostałe 20 proc. odracza od momentu audytu projektu. Z końcem 2015 roku przekazano nam te 20 proc., które przeznaczyliśmy na odkup. Zadłużenie spadło, a w ślad za tym i koszty finansowe i m.in. dzięki temu mogliśmy ceny obniżyć.

Jak wyglądałaby dziś Bydgoszcz, gdyby nie udało się zrealizować tych dwóch projektów?
Jakieś inwestycje by na pewno powstały, ale nie wszystkie i nie wiadomo czy akurat te, które powinny. Zmodernizowanoby pewnie oczyszczalnię, ścieki by oczyszczano i doprowadzono jakość wody do zgodnej z normami, ale nie mielibyśmy tak stabilnych zasobów wody i nowoczesnych technologii jej uzdatniania. Z czasem znowu pojawiłyby się problemy z jakością wody i zawodnością systemu. Na pewno nie mielibyśmy tak rozbudowanej sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Nie byłoby też pewnie środków na bagrowanie Brdy, a dzięki temu uzyskaliśmy w rzece jakość wody o I-II klasie czystości. Usunęliśmy ponad 100 tys. metrów sześciennych osadów, z których zanieczyszczenia cały czas migrowałyby do wód gruntowych. I w przyszłości mielibyśmy je w swoich kranach. Nie byłoby zapewne także rekultywacji terenów po dawnej oczyszczalni ścieków. Prawdopodobnie też nie byłoby środków na rekultywację starorzecza w Fordonie, wykorzystywanego dawniej jako oczyszczalnia ścieków, a ono też było źródłem potencjalnego zanieczyszczenia środowiska. Dziś badania WIOŚ pokazują, że jakość wody w Brdzie przed miastem i przy ujściu do Wisły jest taka sama.

Okres wielkich inwestycji się zakończył, więc teraz możemy już tylko siedzieć i podziwiać efekty?
Po zakończeniu inwestycji pojawiła się pokusa - skoro mamy nowoczesny system i wszyscy nam go zazdroszczą, to aż się chce usiąść i odpoczywać. Ale to byłoby najgorsze, co by można zrobić. Historia pokazała, że niewiele potrzeba by doprowadzić do dewastacji takiego systemu. Po wojnie też budowano, ale zabrakło tego, co najważniejsze - konserwacji. Spółka opracowała więc i realizuje już strategię postinwestycyjną, by utrzymać standardy techniczne. Nie zapominamy też o ważnym elemencie, jakim jest restrukturyzacja spółki. Wodociągi to duże przedsiębiorstwo, tak więc równolegle z programem inwestycyjnym rozpoczęliśmy proces jego odnowy, który zapewnia jemu nowoczesny i efektywny sposób działania.

Bydgoszcz ma przed sobą perspektywę co najmniej stulecia, jeśli chodzi o bezpieczeństwo i wielkość zasobów wody do picia. Ta świadomość chyba daje Państwu dużo satysfakcji?
Było to gigantyczne przedsięwzięcie, przeszkód było co niemiara, ale wszystkie pokonaliśmy. Mieliśmy najlepszą z możliwych motywacji - świadomość tego, że wszystko to robimy przede wszystkim dla mieszkańców. A my zawsze chcieliśmy dać im maksymalną jakość usług przy możliwie najniższej cenie. Pewność, że ten system będzie trwały i następne 2-3 pokolenia muszą tylko zabiegać o to, by go regularnie konserwować - może być powodem do dumy. Dla mnie, jako inżyniera, świadomość, że udało nam się wykorzystać szansę, która długo się nie powtórzy, naprawdę jest źródłem ogromnej satysfakcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!