
WNIOSKI PO MECZU LEGIA WARSZAWA - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
LOTTO EKSTRAKLASA LEGIA WARSZAWA JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 3:0.
Po zmianie trenera Legia Warszawa w 28. kolejce Lotto Ekstraklasy wygrała u siebie z Jagiellonią Białystok 3:0 i do Lechii Gdańsk traci trzy punkty. Aleksandar Vuković dokonał kilku zmian, które okazały się strzałem w dziesiątkę. Przeczytaj nasze wnioski na gorąco po rywalizacji przy Łazienkowskiej.

Zmiany w Legii nie tylko na ławce
Po odsunięciu od pierwszej drużyny Ricardo Sa Pinto jego następca, Aleksandar Vuković, miał tylko jeden trening, by popracować z drużyną. Z Legią związany jest jednak od wielu lat, więc nie kryje ona przed nim tajemnic. Dlatego choć czasu miał mało, to dokonał paru zmian względem portugalskiego szkoleniowca. Głównie w pomocy. Na lewe skrzydło wrócił Sebastian Szymański, na środku, za Carlosem Lopezem, wystąpił Kasper Hamalainen. Ponadto - z konieczności, bo piłkarza zawiesiła Komisja Ligi - za Cafu zagrał Domagoj Antolić. Dodajmy, że były to zmiany na lepsze. Na boisku pojawił się nawet niewidziany na boisku od grudnia Miroslav Radović. Doświadczony legionista nie próżnował i kilka razy zwiódł przeciwników.

Tajemnice Sa Pinto
Ricardo Sa Pinto opuszczając zespół zabrał ze sobą tajemnicę, dlaczego Kasper Hamalainen u niego nie grał albo grał mało. W większości jesiennych meczów Fina nie było nawet na ławce rezerwowych. Wiosną wchodził z konieczności albo na końcówkę. Tymczasem Vuković wystawił go w pierwszym składzie i... strzelił gola. Poza tym należy go zaliczyć do grupy wyróżniających się piłkarz. Często prostopadle zagrywał do atakujących kolegów. Choć parę razy mógł odważniej kopnąć w bramkę Mariana Kelemena.

Bojaźń w ataku
Im dłużej trwał mecz, tym legioniści częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich. Problemem było za to ich wykończenie. W ofensywie nie było gracza pazernego na gole. Carlitos, Hamalainen, Szymański czy Kucharczyk zamiast kopnąć w kierunku bramki będąc już w dogodnej sytuacji, szukali kolegi, by mu podać. Jeśli natomiast już się decydowali, to w sposób niemrawy. Oczywiście były wyjątki, dzięki którym gospodarze wygrali. Fajnie zrobił to natomiast Andre Martins, który gola na 3:0 strzelił zza pola karnego. Inna sprawa, że zespół Jagiellonii starał się szczelnie zabezpieczyć swoją bramkę, co im zwykle nieźle wychodziło.