Włosi buntują się z powodu zbyt wolnego, ich zdaniem, tempa łagodzenia restrykcji , wprowadzonych w czasie epidemii koronawirusa.
Grożą nawet protestami, bo biznes nie może się podźwignąć z zastoju. Burmistrz Wenecji mówi, że miasto światowego dziedzictwa jest teraz „bombą społeczną” gotową wybuchnąć z gniewu i frustracji.
Mieszkańcy tego miasta i innych, którzy nie tak dawno z wrogością patrzyli na fale turystów, teraz nie mogą się ich doczekać.
We Włoszech obowiązują drakońskie ograniczenia już od 9 marca, najdłużej z powodu koronawirusa w Europie. Z najnowszych danych wynik, że wirus zabił już w tym kraju około 27 tysięcy ludzi.
ZOBACZ TEŻ INNE INFORMACJE O EPIDEMII KORONAWIRUSA SARS-CoV-2:
- Koronawirus mógł powstać w laboratorium. USA chcą wyjaśnień
- Zagadka Ferrera Erbognone. Miasteczko oparło się epidemii
- Jak długo potrwa epidemia? Noblista daje światu nadzieję
- Szwecja walczy z wirusem bez ograniczeń. Skutecznie?
- Sekta rozpętała epidemię koronawirusa
- Nad Wuhan unosi się tajemnicza mgła. To "smog śmierci"
Luigi Brugnaro jest biznesmen, był burmistrzem Wenecji przez ostatnie pięć lat i mówi, że wirus spowodował upadek turystyki.
- Niestety, mamy do czynienia z bombą społeczną, która w każdej chwili może wybuchnąć. Ludzie są już potwornie zmęczeni i źli, że muszą znosić ograniczenia, a my staramy się trzymać ją razem - powiedział.
Brugnaro wezwał do większej pomocy finansowej dla Wenecjan, wielu z nich z powodu epidemii straciło pracę, bo zniknęli turyści z ulic miasta, a rocznie przybywa ich 20 milionów.
Szacunki Narodowego Biura Turystyki zakładają, że brak krajowych i zagranicznych turystów we Włoszech będzie kosztować kraj w tym roku 66 miliardów euro. Agencja przestrzega, że sektor turystyczny nie odzyska pełnej formy do 2023 r.
- Turyści prędzej czy później wrócą do nas, ale w międzyczasie musimy zabezpieczyć firmy działające w tym ważnym dla kraju sektorze – mówił Brugnaro gazecie Corriere della Sera.
NASZE WYWIADY:
- Dr Dawid Ciemięga: Prawdziwa katastrofa dopiero nadejdzie
- Prof. Zembala Wyjdziemy z pandemii poharatani, ale silniejsi
- Dr Stefanoff: COVID-19 idealnie dostosował się do ludzi
- Koronawirus nie ma szans z naszymi limfocytami
- Prof. Gut: Musimy wychwycić wszystkie osoby z wirusem
- Wszyscy, którzy spotkają się z koronawirusem, łapią go
Zgodnie z informacjami podanymi przez rząd włoska gospodarka ma się stopniowo otwierać, gdy wyraźnie zacznie spadać wskaźnik zakażeń i liczba zgonów w Covid-19.
Ale dla wielu Włochów tempo jest zdecydowanie zbyt wolne. Wszystkie sklepy planuje się ponownie otworzyć dopiero 18 maja, a fryzjerzy, restauracje i bary będą musieli poczekać na klientów do 1 czerwca.
Setki tysięcy firm, które zostały zamknięte na prawie dwa miesiące od momentu wprowadzenia blokad, są zagrożone upadkiem.
- Jestem wściekły. Byliśmy gotowi na ponowne otwarcie. Zmieniliśmy nasz salon tak, aby można było zachować odpowiedni dystans między klientami - mówi Silvana Traini, właścicielka zakładu fryzjerskiego w San Benedetto del Tronto, w środkowej części regionu Marche.
Pandemia najbardziej dotknęła północne rejony Włoch, a mieszkańcy regionów położonych w centralnych i południowych częściach kraju twierdzą, że zastosowane wobec nich obostrzenia i restrykcje powinny być złagodzone wcześniej.
Francesco Massaro, właściciel baru w Palermo na Sycylii, mówi, że powolne rozluźnianie blokad jest „katastrofą” dla branży hotelarskiej.
- Nie chcę być lokalnym patriotą, ale wirus prawie nie dotknął Palermo i Sycylii. Dlaczego mamy znosić takie same ograniczenia jak Lombardia i Mediolan - pyta.
NASZE WYWIADY:
- Bartosiak: Koniec globalizacji. Europa teraz przegrywa
- Politolog: Kaczyński zachowuje się jak pasażer z Titanica
- Prof. Staniszkis: Świat stał się przesączony strachem
- Ludwik Dorn: W Polakach narasta pierwotny lęk
- Severski: Koronawirus uderzył w serce naszych ideałów
- Czy pandemia zakończy świat, jaki znaliśmy do tej pory?
Włoski premier Giuseppe Conte, broni jednak stopniowego łagodzenia blokad, mówiąc, że Włochy nadal mają około 100 tys. przypadków koronawirusa i za wszelką cenę muszą unikać nowego skoku zakażeń i zgonów.
- Wszyscy mieliśmy nadzieję, że wkrótce wrócimy do normalności, ale na razie nie ma po temu odpowiednich warunków - powiedział premier podczas swojej niedawnej wizyty w Lombardii.
Papież Franciszek poparł ostrożną strategię wychodzenia z izolacji, zaproponowaną przez włoski rząd. Zaapelował on mieszkańców kraju do o cierpliwość i przestrzeganie obowiązujących zasad.
Przemawiając podczas prywatnej mszy w Watykanie, powiedział: W dniach, w których zaczynają obowiązywać reguły pozwalające wychodzić z kwarantanny, módlmy się do Pana, aby dał swemu ludowi, nam wszystkim, łaskę roztropności i posłuszeństwa dla przepisów, aby pandemia nie powróciła.
