https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Właściciele domów mogą odetchnąć. Podatek ich ominie - przynajmniej na razie

Adam Willma
O ile zwykle na mieszkańca przypada średnio około 1,6 tys. m sześć zasobów wodnych na rok, w czasie suszy liczba ta topnieje do 1 tys. m sześć.
O ile zwykle na mieszkańca przypada średnio około 1,6 tys. m sześć zasobów wodnych na rok, w czasie suszy liczba ta topnieje do 1 tys. m sześć. Fot. Arkadiusz Lawrywianiec
"Podatek od betonowania" miała zapłacić duża część właścicieli domów. Ale niepodziewanie w projektowanych przepisach pojawiła się zmiana.

Nowe przepisy miały sprawić, że „podatek od deszczu” objąłby dużą grupę właścicieli nieruchomości, bo zapłaciliby go wszyscy, którzy na powierzchni ponad 600 metrów zabudowali więcej niż 50 proc. powierzchni. W przypadku standardowych działek miejskich nie jest to trudne – wystarczy że obok domu stanie garaż, a podjazd będzie wyłożony kostką, betonem czy asfaltem i dołączamy do grona podatników.

Wyższe stawki?

Tymczasem jednak pod obrady trafi złagodzona forma przepisów. Płacić będą musieli jedynie właściciele nieruchomości o powierzchni powyżej 3,5 tys.m kw., którzy zabudowali więcej niż 70 proc. powierzchni.

Stawki nowego podatku będą prawdopodobnie wyższe niż dotychczas. Przy braku urządzeń do retencjonowania wody wyniosą 1,50 zł za 1 m2 za rok, jeśli jednak właściciel będzie dysponował zbiornikiem do zatrzymania do 10 proc. rocznego odpływu (z miejsc zakrytych), będzie to już 90 gr za metr rocznie przy braku urządzeń do retencjonowania wody. Ci, którzy mają możliwość zmagazynowania powyżej 10 proc. rocznych opadów, mogą liczyć na jeszcze niższą stawkę – 45 groszy za metr rocznie.

Tzw. podatek od deszczu wprowadzono w ustawie o prawie wodnym od 2018. Dwa lata później 2020 rozpoczęły się prace nad stworzeniem zupełnie nowej ustawy o przeciwdziałania skutkom suszy, m.in. powiększającej grono właścicieli, którzy będą musieli dołożyć do kosztów zwiększania retencji w Polsce.

Skąd ta zmiana?

Dlaczego rząd wycofał się z projektu, któremu przyklasnęli ekolodzy? Można przypuszczać, że nowa ustawa wzbudziłaby oburzenie właścicieli nieruchomości. Szacuje się, że nowe reguły mogły dotknąć 20x większą liczbę właścicieli, którzy musieliby doliczyć do dotychczasowych podatków dodatkowe 1350 zł.

- Myślę, że dobrze się stało, bo w dzisiejszej trudnej sytuacji taki dodatkowy podatek mógł być dla wielu nadmiernym obciążeniem – mówi Małgorzata Kołacz z Kujawsko – Pomorskiego Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie. Pamiętajmy, że te pieniądze nie wpływają automatycznie na zwiększenie retencji, a miały dopiero zostać przeznaczone na inwestycje związane z retencją. Problem oczywiście pozostaje - wodę z ulic miast trzeba zagospodarować, a wody spływająca po ulicach z zanieczyszczeniami nie nadaje się do wielu zastosowań.

Problem z nadmiarem, kłopot z niedoborem

Retencyjne zagospodarowywanie wody rozwiązywać ma nie tylko problemy z chwilowym nadmiarem, ale przede wszystkim z suszą, tą hydrologiczną (niedobór wód w rzekach), jak i hydrogeologiczna (zanikanie wód podziemnych), które stają się dla Polski coraz większym problemem. O ile normalnie na mieszkańca przypada średnio około 1,6 tys. m sześć zasobów wodnych na rok, w czasie suszy liczba ta topnieje do ok. 1 tys. m sześć. To jeden z najgorszych wyników w Europie, w której średnia zasobów wodnych wynosi 4,5 tys. m sześć. na rok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski