Obserwatorzy sytuacji międzynarodowej wciąż się zastanawiają, co się dzieje z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Nie pojawiał się on publicznie od 12 kwietnia, aż zaczęły się ukazywać informacje o tym, jakoby znajdował się w stanie krytycznym po przebytej operacji serca, lub nawet pogłoski o jego śmierci.
Te rewelacje zdementowali przedstawiciele władz Korei Południowej, która m.in. śledzi ruchy przywódcy sąsiada z północy. Ostatnio, w środę, sekretarz stanu USA Mike Pompeo udzielił wywiadu telewizji Fox. W trakcie rozmowy przyznał, że administracja prezydenta USA nie może przekazać zbyt wielu informacji na temat Kima. - Nie widzieliśmy go. Dziś nie mamy żadnej informacji do przekazania w tym temacie. Śledzimy sprawę dokładnie - powiedział Pompeo, cytowany przez BBC.
36-letni dyktator Korei Północnej ostatnio pokazał się publicznie 12 kwietnia podczas inspekcji bazy wojsk obrony powietrznej na zachodzie kraju, nie był obecny nawet na uroczystości urodzin swego dziadka Kim Ir Sena, która jest wielkim świętem państwowym. To wzbudziło ogromne spekulacje co do przywódcy Korei Płn.
Obecnie spekuluje się, że Kim mógł przejść operację serca, albo po prostu przebywa w izolacji w swoim luksusowym ośrodku z obawy przed możliwością zakażenia się koronawirusem.
