Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Gollob opowiada o finansach Polonii Bydgoszcz

mz, kris
Prezydent Bydgoszczy Rafał  Bruski oraz Władysław Gollob
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski oraz Władysław Gollob Jarosław Pabijan
Kibice cieszą się z utrzymania zespołu w I lidze, ale równie ważna - jeśli nie ważniejsza - jest spłata zadłużenia.

Władysław Gollob mówi, że w tej kwestii sporo zostało zrobione.

- Gdy przejmowałem klub dostałem „w spadku” około 4 milionów 200 tysięcy złotych długów. Potem „z szafy” wypadło jeszcze jakieś pół miliona, o których nikt oficjalnie nie mówił. Na to wszystko, zaległych wynagrodzeń od Polonii domagają się panowie Józef Gramza i Andrzej Berdych, zasiadający wcześniej w Radzie Nadzorczej, która - przypominam - miała nadzorować finanse spółki. Jak pracowała, można przekonać się spoglądając właśnie na liczby i długi, które robili poprzednicy. Przypomnieć warto, że niemal każdy z nich dysponował ogromnym budżetem na drużynę, a mimo to powiększał zadłużenie - opowiada właściciel Polonii.

- W czasie mojej działalności spłaciłem 670 tysięcy złotych zaległości wobec zawodników za 2015 rok, bo taką rzeczywistość tu zastałem. Do tego: 100 tysięcy złotych z pożyczki wobec Pronatury, zaciągniętej przez poprzedników i gwarantowanej przez miasto. 400 tysięcy złotych zaległej raty kredytu bankowego, zaciągniętego kilka lat temu, nie spłacanego przez poprzednich prezesów. Również ponad 50 tysięcy zaległości wobec ZUS i 100 tysięcy wobec PZM - jeszcze sprzed dwóch lat. Do tego około 40 tysięcy klub przeznaczył na wyposażenie zawodników w kaski, kevlary i inne rzeczy. Na dziś nie ma też żadnych zaległości wobec żużlowców za ten sezon! Wiele rzeczy wymagało uporządkowania, bo wcześniej pieniądze wydawano tu lekka ręką. Udało mi się na przykład zredukować zatrudnienie w administracji o pięć osób. Pięć osób pracujących na etatach, co kosztowało klub około 250 tysięcy rocznie. Nie ma ich w klubie, a Polonia działa, funkcjonuje. O czymś to świadczy.

- Ile jeszcze zostało do spłacenia? - dopytujemy.

- Około 200 tysięcy dla Pronatury, 450 tysięcy dla BSI, jeszcze z tytułu organizacji zawodów w latach 2013-2014. Do tego około 2 milionów kredytu plus należne odsetki - wylicza Władysław Gollob.

- Przejąłem klub ze świadomością tego, z czym to się wiąże. Na cztery lata dostałem 8 milionów złotych. Po potrąceniu VAT-u to jakieś 6 milionów do dyspozycji. Z tego, do spłacenia było 4,5 miliona długu! Chcę przedstawić ten problem Komisji Sportu i władzom miasta. Choć pan prezydent ma argument mówiąc, że wiedziałem na co się piszę i ja się z tym zgadzam. Chciałbym jednak, by opinia publiczna była zaznajomiona z tym, jak to w rzeczywistości wygląda.

A co ze sponsorami?

- Trudno o takich. Jeśli ktoś łoży, są to zwykle entuzjaści żużla, którzy kładą prywatne pieniądze, nie oczekując zbyt wiele w zamian. Kiedyś tę rolę spełniały wielkie państwowe fabryki, teraz można liczyć na prywatnych przedsiębiorców, którzy z kolei liczą każdy grosz. Tym bardziej, jeśli nie ma się wielkich wyników i tłumów na trybunach. Ja do każdego meczu dokładam około 25 tys. zł, bo wpływy z biletów nie są w stanie pokryć kosztów organizacyjnych, zabezpieczenia imprezy itp. Niestety, w takich realiach funkcjonujemy. Sport, kultura i sztuka nie są stanie przetrwać bez pomocy państwa - kończy W. Gollob.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!