Jarosław Królewski poinformował, że zarówno on, jak i Jakub Błaszczykowski oraz jeszcze jeden, na razie tajemniczy, biznesmen pożyczą Wiśle Kraków 4 miliony złotychy (każdy po 1,33 mln). Dzięki temu klub powinien odzyskać licencję na grę w Ekstraklasie w rundzie wiosennej, a także w nieco dłuższej perspektywie mieć zdecydowanie większe szanse na znalezienie inwestora strategicznego.
- Bardzo mocno się nad tym zastanawialiśmy, wiedzą państwo jak jest u nas z hejtem. To jest bardzo trudne wyzwanie, ale jesteśmy w stanie zaryzykować - mówi Królewski w "Stanie Futbolu". - Chcielibyśmy bardzo podziękować kibicom i wczorajszej akcji - że mieli tyle siły, żeby również składać się na Wisłę - dodaje.
Dziennikarz Michał Trela zwrócił uwagę, że właścicielem 100 procent akcji klubu nadal jest TS Wisła, które nadal jest organizacją o bardzo wątpliwej reputacji. - Powiedzmy sobie szczerze, jest to stowarzyszenie skompromitowane - zaznacza Krzysztof Stanowski.
- Żaden inwestor nie wejdzie do klubu przed pierwszym meczem. Inwestor będzie chciał zobaczyć, co będzie się działo na stadionie. Zobaczymy, jak będą reagowały trybuny - mówi prezes Wisły Kraków Rafał Wisłocki. - Oferty się pojawiają cały czas. My to weryfikujemy w sposób bardzo jasny i konkretny. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby klub z taką tradycją trafił w ręce kogoś, kto może sobie z tym nie poradzić - dodaje. Wyraził też nadzieję, że szybko uda się rozwiązać kwestię siłowni.
Królewski zapewnił, że piłkarze mają zostać całkowicie spłaceni w przyszłym tygodniu, najpóźniej do środy.