Był z zawodu nauczycielem, z zamiłowania harcerzem, ale jego największą pasją była obserwacja życia, komentowana potem niezwykle celnie w postaci rysunków czy też krótkich rymowanek.
[break]
Józef Witkowski (ur. w 1936 r.) pochodził z Niemcza. W Bydgoszczy osiadł po ukończeniu Wyższej Szkoły Nauczycielskiej. Pracował w Szkole Podstawowej nr 57. Działał również w harcerstwie, był uhonorowany odznaką „Zasłużony dla Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto”.
Gdańsk w satyrze
Jako poeta i satyryk debiutował pod koniec lat 60. ub. wieku w prasie, brał później udział w wielu ogólnopolskich wystawach, m.in. II Ogólnopolskiej Wystawie Satyry (1977) czy „Co kraj - to obyczaj” (1986). Otrzymał główną nagrodę w konkursie „1000-letni Gdańsk w humorze i satyrze”, szereg innych nagród, jego aforyzmy zamieszczono w licznych antologiach, np. „Wielka encyklopedia aforyzmów”, „Aforyzmy polskie” czy „Fraszki z flaszki”, publikował też w różnych czasopismach, np. „Karuzeli”, „Głosie Nauczycielskim”, „Chłopskiej Drodze” czy londyńskim „Dzienniku Polskim”. Swoimi 120 rysunkami zilustrował tom fraszek Józefa Bułatowicza „Widziane z ukosa”. Prace Witkowskiego znajdują się na wystawie w warszawskim Muzeum Karykatury.
Przed nachalnym trzeba wiać
Oto kilka z aforyzmów Witkowskiego: „Halny wieje. Przed nachalnym trzeba wiać”, „Linią partii już niejeden nakreślił własną aureolę”, „Prawo PiS...ane powinno być czytelne”, „Niektórzy stale się żrą i tak naprawdę nie wiedzą, co ich gryzie”, „Są takie dojścia, z których nie ma wyjścia”, „Mali potrzebują obecności tłumu. Dopiero wtedy są widoczni”, „Kto już znalazł się na świeczniku, ten nie powinien knocić”.
Jego przyjaciele wspominają go jako pracowitego, skromnego i dobrego człowieka, który „szedł przez życie bezszelestnie”, a z drugiej strony - kawalarza, którego najlepiej cechują dwa aforyzmy: „Granice przyzwoitości powinien strzec każdy człowiek” oraz „I palec rozkazujący powinien być serdecznym”.