Wielkie igrzyska czas zacząć

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bednarczyk_piotr.jpg" >Już za chwileczkę, już za momencik... Nie, to nie początek „Piątku z Pankracym” (kto starszy, ten pamięta). To znak tego, że „igrzyska zaczną się kręcić”. I to już niedługo, bo od piątku. To znaczy oficjalnie od tego dnia, bo są dyscypliny, których rozgrywki zaczynają się szybciej.

Na razie dochodzą do nas niepokojące informacje - kłopoty ma Maja Włoszczowska, jedna z naszych faworytek do zdobycia medalu. O problemach Pawła Wojciechowskiego lepiej nie wspominać. Ale może sukces wyłoni się z bólu? Uczciwie przyznam, że do niedawna byłem pesymistą, jeśli chodzi o dorobek medalowy polskiej reprezentacji.

<!** reklama>Uważałem, że jeśli nasi zdobędą osiem medali, i tak będzie dobrze. Ale jak sobie dokładniej postudiowałem skład polskiej reprezentacji na Londyn stwierdziłem, że może nie będzie tak źle. Trochę brakuje nam tylko tak zwanych pewniaków. Choćby takich, jak cztery lata temu w Pekinie była wioślarska czwórka podwójna, czyli „dominatorzy”. Dzisiaj trudno jest któremukolwiek z Polaków już teraz przypisać złoty medal. Mało tego - jakikolwiek medal.

Dlatego igrzyska dla nas będą w sporej części loteryjne. Równie dobrze nasi olimpijczycy mogą zdobyć 15, jak i tylko pięć medali. Ale może to tylko spowoduje zwiększenie atrakcyjności zbliżającej się imprezy? Bo w sporcie nie ma nic gorszego niż murowani faworyci. Nie na tym polega ta zabawa. Lepiej pasjonować się tym, kto wygra z grona kilku kandydatów. Wówczas decyduje dyspozycja dnia, większa odporność psychiczna - i to jest w tym wszystkim najciekawsze. Kto w danym momencie wykaże się największym hartem ducha?

Od piątku przez ponad dwa tygodnie czekają nas wielkie atrakcje. Również dzięki zawodnikom z naszego regionu. Bo wiadomo, że kibicujemy każdemu Polakowi, ale gdy startuje ktoś od nas, serce bije jednak ciut szybciej.