Kilkunastu tysięcy wiernych spodziewają się zakonnicy z podinowrocławskich Markowic. Jutro rozpocznie się tam jubileuszowy odpust ku czci Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw.
<!** Image 2 align=none alt="Image 152465" sub="Ojcowie Oblaci z podinowrocławskich Markowic spodziewają się, że jutro
i w niedzielę odwiedzi ich - jak każdego roku - kilkanaście tysięcy wiernych / Fot. Archiwum">Zawsze w pierwszy weekend lipca niewielka wieś odległa od Inowrocławia zaledwie o 10 km zamienia się w tętniące życiem miasto. Na uroczystości kościelne wierni zjeżdżają z najdalszych zakątków Polski. W tym roku odpust będzie miał jednak wyjątkowy charakter.
<!** reklama>- Trwamy w Jubileuszowym Roku 300-lecia wybudowania sanktuarium i wprowadzenia doń cudownej figury Matki Bożej Markowickiej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw. Zapraszamy więc wszystkich już w sobotę o godzinie 21 na procesję różańcową ze światłami - mówi ojciec Andrzej z Markowic.
Wcześniej, bo już od godz. 11.30 w świątyni rozpocznie się różaniec, a na godz. 12 oraz 18 zaplanowano msze święte i nabożeństwa do Matki Boskiej Markowickiej.
W niedzielę tradycyjna suma odpustowa rozpocznie się o 12.00. Odprawi ją ksiądz biskup Bogdan Wojtuś. Trzy godziny później w sąsiedztwie sanktuarium rozpocznie się festyn dla mieszkańców i gości. Jak zapowiadają ojcowie Oblaci - będzie muzyka, grochówka i grill.
- Niedzielne uroczystości zakończy msza o godz. 17. Okazja do spowiedzi będzie w sobotę przed każdą mszą, w niedzielę od 7.30 w kościele i od 9.00 na placu przy sanktuarium, po południu od 16.30 w kościele - dodaje o. Andrzej.
Sanktuarium markowickie znane jest z obecności w nim gotyckiej Figury Matki Bożej z Dzieciątkiem, słynącej cudami, a pochodzącej z Trzebnicy. Figura przebywała wcześniej w klasztorze Sióstr Norbertanek w Strzelnie. W czasie zarazy cholery w 1630 roku, ojciec Michał Widziński przywiózł Figurę Madonny do Markowic, aby położyć kres epidemii. Nie było tu kościoła, ani kaplicy, dlatego znalazła miejsce w pałacu właścicieli Markowic; Andrzeja i Heleny Bardzkich. Tak pokój przydzielony Figurze Matki Bożej stał się kaplicą pałacową. Bardzcy mieli chorą córkę Mariannę. Lekarze byli bezradni wobec postępującej choroby. Pobożni rodzice nie przestawali się modlić, prosząc o uzdrowienie. Przed Figurą Matki Bożej, Bóg wysłuchał próśb i Marianna cudownie odzyskała zdrowie.