Kapitan naszej drużyny Marcin Gruszczyński liczył się z tym, że o punkty i bramki na tym poziomie będzie bardzo trudno.
W ostatnim meczu u siebie (w hali przy ul. Karłowicza) FC Bydgoszcz, grający jako Chemik, uległ liderowi z Gdańska 2:11 (0:8). Bramki zdobyli Krzysztof Wasiak (na co dzień występuje w Pogoni Mogilno) i Marcin Wanat (Strażak Przechowo/ Wda II Świecie).
Goście prowadzenie objęli już w 18 sekundzie. Było widać, że od wielu lat grają ze sobą.
- W zeszłym roku liga toczyła się pod dyktando FC Toruń, a teraz będą rządzić gdańszczanie, którzy od początku sezonu jasno postawili sobie za cel powrót do ekstraklasy - uważają w bydgoskim zespole.
Trudne początki
Nasi zawodnicy liczyli na więcej punktów, ale boisko zweryfikowało te plany. Rywale z zimną krwią wykorzystują każdą słabość i potrafią więcej sytuacji zamienić na gole.
- Niektóre mecze były do wygrania, ale brakowało cwaniactwa, które na parkiecie zdobywa się przez lata. My dopiero zaczęliśmy grać na tym poziomie, dlatego trochę się męczymy - nie ukrywa Gruszczyński. - Nie będę natomiast zwalał wszystkiego na to, że w jednym meczu mamy takich graczy, a w drugim innych, bo to nie ma sensu. Po prostu, zdawaliśmy sobie sprawę, że tak to może wyglądać. Ten rok musimy jakoś przetrwać - dodaje.
Kolejna runda od stycznia
W niedzielę nasza ekipa uda się do Obornik, a potem - 6 grudnia o godz. 16 - gościć będzie TAF Euro-Drób Toruń.
Rewanże zaczną się w styczniu. W nich FC Bydgoszcz postara się lepiej zaprezentować, a przede wszystkim wykorzystać fakt, że więcej meczów będzie rozgrywał u siebie. W tym upatruje swoją szansę.
Bydgoszczanie z dorobkiem 3 punktów zajmują 12. lokatę. Dwie ostatnie drużyny wg regulaminu spadają, ale wiele będzie zależało od tego, czy ktoś będzie chciał w I lidze grać.