14 tysięcy 355 złotych i 66 groszy - taką kwotę przelał we wtorek „Wiatrak” dla powodzian z Wilkowa, którzy na obiecane wsparcie czekali kilka miesięcy.
Bardzo potrzebne do życia pieniądze w końcu zostały przekazane.
Przypomnijmy. Tydzień temu opisaliśmy historię pani Joanny z miejscowości Urządków w gminie Wilków. Nasza bohaterka jest jedną z setek osób, którym zeszłoroczna powódź zabrała dach nad głową, zniszczyła gospodarstwo i dorobek całego życia.
Powodzianom z pomocą ruszyła cała Polska: zarówno różne organizacje, jak i osoby prywatne. Wśród darczyńców znalazła się także fordońska fundacja „Wiatrak”.
<!** Image 2 align=none alt="Image 176456" sub="W zeszłym roku gminę Wilków zalała wielka woda. Większość domów wymagała rozbiórki. Pomoc nadchodziła z całej Polski. Fot. Katarzyna Oleksy">
Chcieli dobrze
Zorganizowali zbiórkę darów, licytację. Zebrane pieniądze postanowiono przekazać konkretnym osobom. Pani Joannie i jej rodzinie (w pierwszych dniach wielkiej powodzi na świat przyszła jej druga córka). Mimo iż rozmowy toczyły się na przełomie roku, kobieta do zeszłego tygodnia nie zobaczyła ani grosza. - Dostaliśmy obietnicę bez pokrycia. Po co robiono nam nadzieję? - pytała pani Joanna, która żaliła się, że kontakt z „Wiatrakiem” się urwał.
O przyczynę opieszałości zapytaliśmy w siedzibie fordońskiej fundacji. Nie było akurat nikogo, kto mógłby nam wytłumaczyć, jak mogło dojść do takiego opóźnienia. Wyjaśnienie otrzymaliśmy dopiero wczoraj.
<!** reklama>
- Pomoc obiecaliśmy jednej rodzinie. Została ona wytypowana spośród kilku rodzin, które nam wskazano. Zapowiedź pomocy była bez konkretnego terminu i bez określenia kwoty, jaka zostanie przekazana powodzianom. Sami nie wiedzieliśmy, ile to będzie pieniędzy, bowiem ta pomoc pochodziła przecież od ludzi, zależała od licytacji i datków, które mieszkańcy przekazali na ten cel - wyjaśnia ks. Krzysztof Buchholz, prezes Fundacji „Wiatrak”.
Pomoc dotarła
- Pierwsze pismo od pani Joanny otrzymaliśmy w styczniu. Prosiliśmy o niezbędne dokumenty, by mieć podstawę do przekazania pomocy finansowej. Jesteśmy organizacją pozarządową, musimy dbać, by wszystko było zgodne z przepisami. Z panią Joanną kontakt mieliśmy cały czas, aż do czerwca. To był trudny czas: okres sprawozdawczy, organizacja wypoczynku dla podopiecznych, urlopy. Sprawa pomocy dla powodzian zeszła na dalszy plan. Bijemy się w piersi - mówi ks. Krzysztof Buchholz.
Pomoc finansowa w wysokości 14355,66 zł przekazana została pani Joannie we wtorek.