Słoweniec Rok Urbanc wygrał sobotni konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich, rozegrany na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.
Niedzielne zawody nie odbyły się z powodu zbyt silnego wiatru. Ale także i w sobotę cały czas wiało. Przez silne podmuchy turniej kilkakrotnie przerywano.
Optymistyczny trening
Polscy kibice jeszcze liczyli na pierwsze zwycięstwo Adama Małysza w obecnej edycji PŚ. Po serii treningowej, w której Polak okazał się najlepszy, apetyty wzrosły jeszcze bardziej.
<!** reklama left>Pierwszą serię konkursową wielokrotnie przerywano, a wyniki niektórych zawodników musiały wprawiać w zdumienie. Gdy na belce pojawił się Urbanc, warunki na skoczni były idealne. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę trener słoweńskiej kadry Vasja Bajć, który energicznymi ruchami dał znak do startu swojemu podopiecznemu. 22-letni skoczek świetnie wykorzystał warunki i wylądował na 136 metrze. Drugie miejsce po pierwszej serii zajmował Roar Ljokelsoey (133,5 m), a trzecie Matti Hautamaeki (131,5 m). Czwarta lokata przypadła Norwegowi Tomowi Hilde (132 m). Na piątej zaś znalazł się Małysz (129,5 m).
Na drugim biegunie „wylądowali” zawodnicy, którzy mimo doświadczenia i dobrej formy, nie byli w stanie poradzić sobie z tylnym wiatrem. Simon Ammann minimalnie przekroczył 100 m i zajął 45. miejsce. Z pierwszej piętnastki PŚ do drugiej serii nie weszli również Rosjanin Dmitrij Wasiliew, Austriak Martin Koch i Niemiec Michael Uhrmann.
Najgorszy skok w konkursie oddał Stefan Hula, którego wiatr przygniótł do zeskoku już na 68 m. Zresztą inni Polacy sobotnich zawodów nie mogą zaliczyć do udanych. Oto ich miejsca: 33. Wojciech Skupień (109,5 m), 36. Kamil Stoch (110 m), 48. Marcin Bachleda (95 m)
Zapadła cisza...
Także w drugiej serii niemal każdy skok był loterią. Kiedy Ahonen uzyskał 137,5 m zapowiadało się na obniżenie rozbiegu. Sędziowie debatowali, ale nie zdecydowali się na takie rozwiązanie. Kilkanaście minut później doszło do dramatu. Czech Jan Mazoch z ogromnym impetem uderzył o zeskok, po czym przekoziołkował kilkadziesiąt metrów w dół. Do leżącego bez ruchu nieprzytomnego zawodnika błyskawicznie podbiegli lekarze. A nad Wielką Krokwią zapadał cisza....
Później sędziowie usiłowali jeszcze dokończyć konkurs. Udało się skoczyć czterem zawodnikom. Jako ostatni na belce siedział Morgenstern, ale on już nie skakał. Jury podjęło bowiem decyzję o odwołaniu drugiej serii.
- Rano nawet nie marzyłem o zwycięstwie w Zakopanem - powiedział zwycięzca konkursu. - Moim celem było wywalczenie punktów Pucharu Świata.