<!** Image 2 align=none alt="Image 163340" sub="Gdyby nie kolędy w telewizji, radiu i sklepach oraz towarzyszące im ozdoby na ulicach, tegoroczne święta Bożego Narodzenia z pewnością wielu by zaskoczyły. Bo jak tu można mówić o świętowaniu, kiedy tak naprawdę to tylko weekend, tyle tylko, że świąteczny. / Fot. Internet">Gdyby nie kolędy w telewizji, radiu i sklepach oraz towarzyszące im ozdoby na ulicach, tegoroczne święta Bożego Narodzenia z pewnością wielu by zaskoczyły. Bo jak tu można mówić o świętowaniu, kiedy tak naprawdę to tylko weekend, tyle tylko, że świąteczny. A przecież od lat już tak się utarło, że Boże Narodzenie wypadało zawsze gdzieś w środku tygodnia, później był właśnie weekend i gdy się w końcu człowiek pojawił w pracy po sześciu albo i więcej dniach, mógł z czystym sumieniem powiedzieć: „To były święta!”. Teraz święta będą ekspresowe. Tak samo zresztą jak sylwester i Nowy Rok, które tym razem przypadają w sobotę i niedzielę, więc tak jakby ich w ogóle nie było. No bo jak tu się zabawić i zaszaleć, jak golonkę, bigos i białą kiełbasę dokładnie przetrawić, skoro w poniedziałek już trzeba znowu być w pełni sił i z energią ruszyć w ten nowy, lepszy rok? Ale jak wiadomo, wszystko co dobre szybko się kończy. Bez względu więc na to, czy święta trwałyby trzy dni, czy tydzień, to i tak dla większości z nas byłoby za mało. Jedyne pocieszenie w tym, że od przyszłego roku i od razu na samym początku, bo już 6 stycznia, dzień wolny przypadać będzie w święto Trzech Króli. Wystarczy więc jednodniowy urlop wziąć w piątek, 7 stycznia, i już z jednego dnia wyjdą... cztery. Ten kto ma sprawną lodówkę nie powinien się martwić, bo do tego czasu nic co zostało z noworocznego weekendu na pewno się nie zepsuje i świętowanie będzie można odpowiednio i zgodnie z tradycją wydłużyć.
<!** reklama>Gdyby ktoś, mimo tak krótkich świąt jednak się przejadł, zawsze może się wybrać na świąteczny spacer. Oczywiście będzie to spacer w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo w weekend wszystko będzie zamknięte, autobusy jeździć będą raz na trzy godziny albo i wcale, a i z przedzieraniem się przez zaspy większe niż zwykle liczyć się trzeba, bo w święta się przecież świętuje, a nie odśnieża. To samo dotyczy ewentualnych wizyt u lekarza. Osoby cierpiące na tzw. zgagę, wzdęcia, mające skłonności do przejadania się, albo które - nie daj Boże - ząb pobolewa, powinny koniecznie jeszcze dzisiaj się do jakiegoś specjalisty zapisać i profilaktycznie o receptę na leki poprosić, bo w weekend to nawet grabarze nie pracują.
Za to dziś pracują panie w kasach i te, co stoją za ladą w sklepach. I ich jest mi najbardziej żal. Bo święta powinny być dla wszystkich po równo i w tym samym wymiarze. Wszystkim tym paniom życzę więc wielkiego płomienia w kuchenkach, żeby - gdy już wrócą do domów - szybko im się wszystko ugotowało i by także w ich domach wigilijna kolacja zaczęła się o ludzkiej porze.