Piąte miejsce na koniec sezonu daje przepustkę do rozgrywek o Puchar Challenge. O to będzie teraz walczyć Delecta.
Po odpadnięciu z ćwierćfinałów drużynę Piotra Makowskiego czeka rywalizacja o piąte miejsce (gra się do dwóch zwycięstw), na początek z Politechniką Warszawską.
Pierwszy mecz zaplanowano na 4 kwietnia (środa) w stolicy, kolejne (jeden lub dwa w Bydgoszczy, termin do ustalenia). Przegrany zajmuje od razu 7. miejsce w PlusLidze. Zwycięzca zmierzy się z triumfatorem pary Częstochowa - Kielce, na tym etapie walka będzie się toczyć do trzech zwycięstw. Zatem maksymalnie Delecta może jeszcze rozegrać w tym sezonie osiem meczów, minimalnie dwa...
<!** reklama>- W zasadzie zaczynamy od zera - mówi Makowski. - Cztery drużyny powalczą o miejsce w europejskich pucharach. Od najbliższego wtorku zaczniemy przygotowania.
Po wyrównanych i szalenie zaciętych bojach z Jastrzębskim Węglem nikt nie może zarzucić bydgoskiej ekipie braku ambicji, woli walki. Szkoda tylko niewykorzystanej szansy, ponieważ w dwóch spotkaniach Delecta prowadziła w setach dwa do zera. Ale jak się okazuje...
Są też inne przyczyny porażki
Połowę drużyny przed wyjazdem do Jastrzębia dopadła grypa jelitowa. Andrzej Wrona jeszcze we wtorek miał gorączkę. W drugim meczu Stephane Antiga grał już siłą woli. Poza tym kilku graczy uskarżało się na kontuzje (Cerven, Wika, Owczarz). - Już nie chce mi się gadać. Nie mówię, że to była przyczyna porażek, lecz nasze szanse mogły być dużo większe, gdyby wszyscy byli zdrowi. Jedno jest z kolei pewne, w tym spotkaniach daliśmy z siebie wszystko - dodaje szkoleniowiec.
- Dopadł nas zbieg nieszczęśliwych okoliczności. I na pewno nam to nie pomogło - wyjaśnia z kolei asystent Makowskiego Marian Kardas. - Ale mimo wszystko mogliśmy jeszcze wrócić na piąty mecz do Bydgoszczy. Kiedy na boisku toczy się wyrównana walka o losach meczu decyduje jedna zepsuta zagrywka, jeden atak. U nas tak to wyglądało. Jastrzębie nie było zdecydowanie lepsze. Naszą rywalizację mogę porównać do finału Ligi Mistrzów. Inna sprawa, że znakomicie w ostatnich pojedynkach zaprezentował się atakujący jastrzębian Michał Łasko.
Dobrym posunięciem było w tym sezonie wprowadzenie zapisu wideo. W ćwierćfinale kilkakrotnie korzystano z powtórek. - Emocje były tak duże, że musieliśmy rozwiązać wszelkie wątpliwości - twierdzi drugi trener Marian Kardas.
Przerwa do 4 kwietnia
Do wtorku siatkarze Delecty mają wolne. Być może do meczu z Politechniką (4 kwietnia) rozegrają jeden sparing, lecz obecnie nie ma w tej sprawie konkretnych ustaleń.
- Musimy się zebrać, dojść do siebie, żeby powalczyć o europejskie puchary - kończy Piotr Makowski.
Trenerzy i zawodnicy będą mogli jednak przyglądać się postawie Politechniki w polskim finale Pucharu Challenge z Tytanem AZS Częstochowa. Pierwsze finałowe starcie odbędzie się we wtorek o 20.30.