<!** Image 1 align=left alt="Image 212357" >Żałuję, że wciąż w Bydgoszczy nie doczekaliśmy się Ikei.
Niektórzy mówią, że sklep się już Polakom opatrzył, każdy zdążył już sobie zrobić wycieczkę do Gdańska lub Poznania i kolejny market nie zrobi już na nikim wrażenia. Jednak ten market, moim zdaniem, jest potrzebny i to z kilku powodów.
Po pierwsze, z kolejnym meblowym salonem każdy ma szanse taniej urządzić swoje wymarzone cztery kąty. Po drugie, ten sklep przekłada się na markę miasta. IKEA ma w sobie to „coś”, że człowiek, nawet jeśli niczego nie potrzebuje, chętnie tam zajrzy. Z perspektywy innego miasta potrafi stać się celem wycieczki. IKEA jest też niezbędna, ponieważ tylko z tym koncernem uda się dokończyć przebudowę układu drogowego w Brdyujściu.
<!** reklama>
Wreszcie mieszkańcy Fordonu mogliby śmigać po Fordońskiej także od Wiślanej do Suchej z prędkością 70 km/h, nie zatrzymując się na dwóch sygnalizacjach. Kolejny powód, to nowe miejsca pracy. W sytuacji, gdy co trzeci młody bydgoszczanin jest bezrobotny, ma to duże znaczenie. Nie obawiam się jednocześnie, by wejście na bydgoski rynek spowodowało problemy innych firm. Niektórzy ze szczególnym niepokojem patrzą na Bydgoską Fabrykę Mebli.
Wydaje mi się, że to inna liga. Doskonale pamiętam swoją wizytę w salonie BFM w Fordonie. Po obejrzeniu mebli i cen na parterze doszedłem do wniosku, że ze swoim chudym portfelem nie mam po co wchodzić na górę. Tymczasem spontaniczna wycieczka nad morze z zahaczeniem o gdańską Ikeę skończyła się zakupami kilkunastu tanich drobiazgów w dobrym stylu, których w Bydgoszczy nie mogłem znaleźć.
