Szymon M. ps. Mrówa, oskarżony o zabójstwo i trzech bydgoszczan oskarżonych o śmiertelne pobicie szwederowianina. Co ich łączy? Wierzą, że wykrywacz kłamstw oczyści ich z zarzutów.
<!** Image 2 align=none alt="Image 181105" sub="Oskarżeni o śmiertelne pobicie chcą wariografu Fot.: Tymon Markowski">Szymonowi M. ps. Mrówa grozi dożywocie. Jest oskarżony o to, że w marcu 2005 roku przy ul. Garbary zasztyletował 55-letniego Romana R. Na ostatniej rozprawie w procesie „Mrówy” jego adwokat złożył wniosek o przeprowadzenie badań wariograficznych z udziałem jego klienta. - Na okoliczność oceny wyjaśnień i w celu wyeliminowania osoby z kręgu podejrzanych - argumentował mec. Arkadiusz Namysłowski.
Ten sam adwokat reprezentuje Macieja T. ps. Mały, Szymona M. ps. Szymuch i Łukasza J. ps. Józef, oskarżonych o skatowanie na śmierć 30-letniego Marcina W. Tragedia miała miejsce 21 marca 2011 roku przy ul. Nowodworskiej. Również i w tym procesie mec. Namysłowski wniósł o przesłuchanie oskarżonych na wariografie.
Prokurator Andrzej Szopa wniósł sprzeciw: - To nie jest proces amerykański, gdzie tego typu urządzenia są stosowane. Treść reakcji w badaniu wariografem nie odpowie, czy oskarżony jest winny, czy nie.
W obu sytuacjach sąd ma dopiero zdecydować, czy zgodzić się na takie badanie.
Im wcześniej, tym lepiej
Polski Kodeks postępowania karnego umożliwia biegłym stosowanie „środków technicznych mających na celu kontrolę nieświadomych reakcji organizmu osoby badanej”. Wymagana jest jednak zgoda tej osoby, a po wykorzystaniu w sprawie materiał należy niezwłocznie usunąć z akt sprawy i zniszczyć.
<!** reklama>Komenda Wojewódzka Policji w 2010 roku przeprowadziła 27 badań na wykrywaczu kłamstw. W tym roku już 22. Takie badania wykonywane są u nas również na zlecenia innych komend z Polski.
- Przeprowadzamy test wiedzy o konkretnym zdarzeniu. Ma odpowiedzieć na pytanie, czy podejrzany miał z nim związek - wyjaśnia kom. Monika Chlebicz, rzecznik prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.
Nieoficjalnie policjanci twierdzą, że badanie wykrywaczem kłamstw ma sens, jeśli podejrzany (lub podejrzewany, czyli osoba nie mająca jeszcze postawionych zarzutów) nie miał dostępu do materiałów sprawy.
Sądy dość nieufne
Innego zdania jest Dariusz Jerzewski, biegły sądowy, ekspert kryminalistycznych badań wariograficznych: - Badania na wykrywaczu kłamstw można przeprowadzać na każdym etapie postępowania, również podczas procesu sądowego. Skuteczność takich badań wynosi od 75 do 90 procent. W sensie siły dowodowej są porównywalne z badaniami genetycznymi lub daktyloskopijnymi.
Jak twierdzi biegły, sądy różnie podchodzą do wniosków o badania wariografem. W pierwszej instancji często odmawiają i bywa, że oskarżeni prywatnie zlecają badanie.
Koszt badania wariografem to ok. 700 zł. Do tego trzeba doliczyć 300 zł za dojazd biegłego.
Skontrolować coś poza kontrolą
- Współczesny wariograf to niewielka przystawka do laptopa, bez rysików i płacht papieru.
- Urządzenie bada trzy parametry: oddech, pracę serca i potliwość skóry.
- W opracowaniu wyników bierze się pod uwagę ich sumę.