Dla Masternaka starcie z Dorticosem na gali w Orlando było największym wyzwaniem w karierze, mimo że w przeszłości Polak trzymał w rękach pas mistrza Europy. Po pierwszej edycji turnieju WBSS, który można uznać za sukces, prestiż zawodów szybko wzrósł. W ich ramach boksuje ze sobą ośmiu najlepszych pięściarzy (albo prawie najlepszych) danej kategorii wagowej.
Masternak w ćwierćfinale szczęścia nie miał. Dorticos, który w pierwszej edycji WBSS przegrał w półfinale z Muratem Gassijewem, to jeden z najmocniej bijących zawodników w kategorii junior ciężkiej. Kubańczyk zapowiadał, że szybko znokautuje rywala. Choć większość ekspertów przewidywała podobny scenariusz, to 31-letni Polak nie dość, że nie dał się przewrócić rywalowi, to jeszcze walczył bardzo aktywnie. Zabrakło jednak akcji, w której zrobiłby większe wrażenie.
Przez pierwsze trzy rundy radził sobie z atakami przeciwnika, chociaż po jednej z kombinacji przeciwnik rozciął mu łuk brwiowy. Mimo niedogodności w kolejnych partiach nie dawał za wygraną. Mimo to sędziowie nie mieli wątpliwości. Po 12 rundach punktowali 116:112 i dwa razy 115:113 na korzyść 32-letniego Dorticosa, dla którego było to 23. zwycięstwo na zawodowym ringu (przy 21 nokautach i jednej porażce).
Z kolei "Master" przegrał piąty raz w karierze, w której ma na koncie także 41 wygranych (28 przez nokaut). Swój udział w turnieju WBSS zakończył. Pozostał w nim Krzysztof Głowacki (bilans 30 wygranych z czego 19 przez nokaut i jedna porażka). Były mistrz świata federacji WBO 10 listopada na gali w Chicago w ćwierćfinale zmierzy się z Rosjaninem Maksimem Własowem (42-2, 25 KO).
Natomiast Dorticos w półfinale zawalczy z Amerykaninem Andrew Tabitim (17-0, 13 KO), który jednogłośną decyzją sędziów wypunktował Rosjanina Rusłana Fajfera (23-1, 16 KO).
Artur Szpilka i Mariusz Wach zawiesili koleżeństwo do 10 listopada i walki w Gliwicach. "To walka o być albo nie być"