https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje sprzyjają nabywcom lokali

Waldemar Piórkowski
Czy wakacje to dobry czas na kupno lub sprzedaż mieszkania? - Zależy dla kogo - odpowiadają specjaliści, zajmujący sie na co dzień obrotem nieruchomościami.

Czy wakacje to dobry czas na kupno lub sprzedaż mieszkania? - Zależy dla kogo - odpowiadają specjaliści, zajmujący się na co dzień obrotem nieruchomościami.

<!** Image 3 align=none alt="Image 194427" sub="Do łask kupujących wracają mieszkania z rynku wtórnego w wielkiej płycie. Ich atrakcyjność związana jest z relatywnie niską ceną lokalu, jaką trzeba zapłacić, by stać się jego właścicielem
Fot.: Jacek Smarz">

- To dobry czas dla kupujących, gorszy dla sprzedających - twierdzi Filip Mazur z firmy Nordhaus, zajmującej się obrotem nieruchomościami w całym naszym regionie.

Szczególnie w takim czasie rynkiem rządzą kupujący. I nie ma tu znaczenia, czy jest to Toruń, Bydgoszcz, czy też Inowrocław lub Brodnica. Przede wszystkim dlatego, że w okresie wakacyjnym jest mniej kupujących i sprzedający może odnieść wrażenie, że rynek jest bardzo płytki, zainteresowanie jego mieszkaniem jest małe i jeżeli bardzo zależy mu na szybkiej sprzedaży, może ugiąć się pod presją ceny oferowanej przez kupującego.

Nieco inaczej jest w innych porach roku i wówczas, gdy sprzedający nie jest zainteresowany szybkim pozbyciem się lokalu. Na przykład ktoś w styczniu dał ogłoszenie i założy sobie, że sprzeda w tym roku mieszkanie. On nie będzie już chętny do zawarcia transakcji po niższej cenie niż ta, którą sobie ustalił.

Od pewnego czasu słyszy się informacje z wielu źródeł, że ceny nieruchomości spadają. Jeden z naszych Czytelników, który jesienią ubiegłego roku kupił kawalerkę w Toruniu, to potwierdza. - Nie wykasowałem powiadamiacza o nowych ogłoszeniach i teraz widzę, że ceny podobnych lokali są o kilka tysięcy niższe niż wtedy, kiedy ja kupowałem - twierdzi Czytelnik.

Na łeb, na szyję

Mówią o tym również analizy. Na przykład ta sporządzona na początku czerwca przez Home Broker i firmę doradztwa finansowego Open Finance. Napisano w niej, że: „Nie słabnie tempo, w jakim spadają ceny mieszkań. Najnowszy odczyt indeksu cen transakcyjnych mieszkań, liczonego na podstawie operacji dokonywanych przez klientów Open Finance i Home Broker, wskazuje, że w lipcu ceny stopniały o 1,85 proc. To już szósty z rzędu miesiąc, w którym nasz indeks notuje wynik na minusie. Co więcej, na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy tylko w dwóch przypadkach - w grudniu i styczniu - mieliśmy do czynienia ze wzrostem wartości wskaźnika wobec poprzedniego miesiąca. Były to jednak tylko kosmetyczne wzrosty, sięgające odpowiednio 0,13 i 0,61 proc. W konsekwencji w ciągu ostatniego roku indeks cen transakcyjnych traci 11,2 proc., a od maksimum z lutego 2008 roku spadek wynosi już 22,7 proc”.

<!** reklama>

- Trend spadkowy cen nieruchomości widać już od wielu lat, kiedy ceny osiągnęły swój szczyt w 2006 roku - mówi Filip Mazur. - Zarówno widać go w przypadku rynku pierwotnego, jak i wtórnego. W przypadku nowych mieszkań charakteryzuje się on głównie tym, że one nie drożeją tak szybko jak kiedyś. Jeszcze bardziej ten trend widoczny jest w przypadku rynku wtórnego, gdzie rzeczywiście nieruchomości tanieją. Uzależnione jest to od możliwości uzyskania kredytu hipotecznego.

Banki życia nie ułatwiają

Z danych Open Finance wynika, że majowa podwyżka stóp procentowych i wzrost marż kredytowych w bankach sprawiły, że aby dostać kredyt hipoteczny trzeba coraz więcej zarabiać. Chcąc pożyczyć 270 tysięcy złotych na mieszkanie warte 300 tysięcy, trzeba średnio zarabiać co najmniej 4107 złotych, podczas gdy trzy miesiące temu było to 4004 złote (wzrost o 2,6 proc.). Ogólny obraz rynku kredytów hipotecznych się nie zmienia od kilku miesięcy. Banki rzadko wprowadzają zmiany w ofertach, a jeśli już to robią, to zwykle utrudniają dostęp do kredytów, a nie go ułatwiają.

Filipa Mazura zapytaliśmy też o to, gdzie w naszym regionie nieruchomości są najtańsze. Ameryki tu nie odkryjemy. Odpowiedź jest prosta. Im większa miejscowość, tym droższe nieruchomości.

- I wcale nie jest to uzależnione od liczby mieszkańców, tylko od popytu - tłumaczy Filip Mazur. - Szczególnie widać to na przykładzie działek inwestycyjnych. W ich przypadku ta położona w centrum Bydgoszczy potrafi być nawet dwa razy droższa niż znajdująca się w centrum Brodnicy, bo więcej ludzi chce na przykład ulokować swój interes, choćby jakieś usługi, w większym mieście niż mniejszym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski