https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje na cztery łapy

Katarzyna Idczak
Na zagraniczne wycieczki do plecaka zwierzaka wrzucamy paszport. Konieczne są też szczepienia, tatuaż w uchu albo chip wszczepiony pod skórę.

Na zagraniczne wycieczki do plecaka zwierzaka wrzucamy paszport. Konieczne są też szczepienia, tatuaż w uchu albo chip wszczepiony pod skórę.

<!** Image 2 align=none alt="Image 153563" sub="Pies na wakacjach? Dlaczego nie. Na takiej łodzi z pewnością nie zabraknie mu chłodu i wody nawet w największe upały / Fot. Dariusz Bloch">Jeśli zdecydujemy się na wyjazd bez pupila, warto zabukować mu miejsce w hotelu. - Przynajmniej z miesięcznym wyprzedzeniem. Obecnie dopiero w drugiej połowie sierpnia mamy wolne kojce - mówi Wiesława Marosz, właścicielka hotelu dla zwierząt „Pod Budą” w Sicienku. - Oferujemy 13 miejsc dla psów i 3 dla kotów. Nasi goście muszą mieć wszystkie szczepienia i co najmniej pół roku życia, bo szczeniaki nie mają jeszcze wyrobionej odporności.

<!** reklama>Nie ma tylko telewizora

Pokoje-kojce dla zwierząt wyłożone są płytkami. W każdym z nich jest okno, a na wyposażeniu ulubiony kocyk i miska pupila. Koty przyjeżdżają ze swoimi kojcami i kuwetami. O ile właściciel nie ma innych życzeń, w menu hotelowym są sucha karma i woda. Cztery razy w ciągu dnia hotelowi goście wychodzą na zieloną trawkę. Jeśli są towarzyscy, mogą bawić się w grupach. Indywidualiści wychodzą na spacer pojedynczo. Wszystko zależy od natury psa.

- Zdarzało się, że właściciele wyprawiają zwierzaka jak dziecko na kolonie. Przywożą z nim plecak wypełniony zabawkami i ulubionymi przedmiotami. Raz nawet ktoś wstawił do kojca stoliczek z serwetką. Pamiętam też, jak poproszono mnie o wstawienie telewizora, bo pies lubił jadać przed monitorem. Musiałam odmówić, ale przyznam się, że w sylwestra włączam naszym gościom muzykę poważną, aby zagłuszyć strzały fajerwerków - opowiada Wiesława Marosz. Doba w hotelu „Pod Budą” kosztuje 25 złotych za dużego psa, 20 złotych za małego i 15 złotych za kota.

Podróżnik z chipem

Zgodnie z prawem Unii Europejskiej kot, pies czy fretka, aby przekroczyć granicę kraju muszą mieć swój paszport. Książeczka jest wyrabiana na miejscu w upoważnionych do tego lecznicach weterynaryjnych. Na pierwszych stronach zawiera dane właściciela, a na kolejnych informacje o zwierzaku: imię, gatunek, rasę, płeć, datę urodzenia, kolor sierści oraz numer tatuażu w uchu (zwierzaki rasowe) albo numer mikrochipa, który powinien być wszczepiony pod skórą.

- W paszporcie są również wyszczególnione wszystkie szczepienia. Zwierzę musi być odrobaczone i odpchlone. Ale uwaga! Są kraje, które podchodzą do sprawy bardzo restrykcyjnie - mówi Paweł Mateusz Hasse, lekarz weterynarii, który w swoim gabinecie w Bydgoszczy wystawia paszporty. - Na przykład wyjazd z psem do Wielkiej Brytanii trzeba zaplanować przynajmniej osiem miesięcy wcześniej. W Anglii, Szkocji i Irlandii chip jest obowiązkowy. Wymagane jest też szczepienie przeciw wściekliźnie, po którym po miesiącu należy wykonać badania na przeciwciała. Jeśli wyniki spełniają normy, trzeba odczekać sześć miesięcy i w tym okresie pies nie może nigdzie wyjeżdżać. Również w Szwecji wymagają wykonania badań na przeciwciała. Podobno granice Francji są zamknięte dla groźnych ras, a Szwajcarzy krzywo patrzą na psy z kopiowanymi uszami i ogonem. W Stanach Zjednoczonych europejskie paszporty zwierząt niewiele znaczą i wymagają tam tradycyjnych druczków. Takie zezwolenie na wywóz za granicę podpisuje powiatowy lekarz weterynarii.

Watahy psów

- Niedawno wróciliśmy z wakacji z Bałkanów, gdzie jak zawsze towarzyszył nam nasz terrier - opowiada pan Piotr z Bydgoszczy. - Kiedy rezerwowaliśmy hotel, nie było problemu z psem. Wystarczy tylko poinformować ich, że przyjeżdża się ze zwierzakiem i wpłacić zaliczkę za jego pobyt. Nas kosztowało to 35 euro za dwa tygodnie. Na granicy nikt nie wymagał paszportu psa, natomiast na postojach w Rumunii i Bułgarii mieliśmy spore kłopoty. W okolicach stacji benzynowych i restauracji grasują watahy bezpańskich psów. Są wygłodniałe i bardzo agresywne. Raz nawet rzuciły się w pogoń za naszym terrierem.

Zwierzę na bagaż

- To czy możemy latać ze swoim pupilem, zależy od linii lotniczych. Każda z nich wprowadza swoje zasady. Na przykład tanie linie lotnicze całkowicie zrezygnowały z takiej opcji - mówi Sylwia Gładkowska z biura prasowego Bydgoskiego Portu Lotniczego. - Rezerwacja jest płatna. Często jest tak, że jeśli klatka ze zwierzęciem nie jest cięższa niż 8 kg i mieści się pod fotelem, to można zabrać ją na pokład samolotu. W przeciwnym razie konieczny jest transport w specjalnej klatce w luku bagażowym.

fot. D. Bloch

Pies na wakacjach? Dlaczego nie. Trzeba go tylko przyzwyczaić do zmian, zaszczepić i odpowiednio wyposażyć.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski