Szkoła Podstawowa nr 6 rozpoczęła 75 rok szkolny w swojej dotychczasowej siedzibie. Niestety, tuż po inauguracji do dyrekcji dotarły kontrowersyjne polecenia prezydenta.
<!** Image 2 align=right alt="Image 61936" sub="Beata Deręgowska, nauczycielka nauczania zintegrowanego, i jej uczniowie, którzy wczoraj rozpoczęli naukę w I klasie. /Fot. Tadeusz Pawłowski">Wczoraj w rozpoczęciu roku szkolnego w SP nr 6 uczestniczyły prawie wszystkie dzieci. - Nie przyszło tylko kilkunastu uczniów - wyjaśnia Wiesława Kłosińska, dyrektor SP nr 6. - Dzieci wróciły do szkoły, więc energii przybywa.
Zadowolenia nie kryli też rodzice. - Bardzo się cieszę, że zostajemy tutaj, w budynku przy Poniatowskiego - mówi Renata Algerowicz, przedstawicielka Rady Rodziców Szkoły Podstawowej nr 6. - Naszym dzieciom życzę, by mogły tu spokojnie się uczyć i nie musiały myśleć o tym, gdzie zostaną przeniesione.
- Mam nadzieję, że uczniowie „szóstki” nawet przez chwilę nie odczują złej atmosfery płynącej z ratusza, że nie będzie im za ciasno, że nigdy nie poczują się niepotrzebni i niechciani - dodaje pani Ewa, mama jednego z uczniów.
<!** reklama left>Przypomnijmy: dzieci, jak zdecydował prezydent, miały najpierw zająć tylko parter gmachu przy Poniatowskiego. Resztę kondygnacji prezydent użyczył Uniwersytetowi Kazimierza Wielkiego. Rektor UKW zgodził się jednak, by dzieci uczyły się także na pierwszym piętrze. Wspaniałomyślna decyzja rektora uchroniła urząd przed złamaniem przepisów sanitarnych. O takiej możliwości rada rodziców poinformowała kurator oświaty, a dyrektor Wiesława Kłosińska sygnalizowała to Rafałowi Bruskiemu, zastępcy prezydenta odpowiedzialnemu za oświatę. Wiceprezydent prawdopodobnie uznał obawy dyrekcji za przesadzone. Wczoraj do SP nr 6 dotarło pismo sygnowane właśnie przez niego. Zobowiązuje w nim dyrektor SP nr 6 do przedłożenia planu pracy szkoły „w dniu dzisiejszym do godziny 14”. Nie byłoby w takim poleceniu nic dziwnego, gdyby nie fakt, że „dzień dzisiejszy” to niedziela oraz, że plan pracy szkoły ustala rada pedagogiczna w terminie do 20 września. Dokument zwykle liczy kilkadziesiąt stron i obejmuje nie tylko rozkład zajęć. W „planie pracy” ujmuje się przede wszystkim założenia wychowawcze i dydaktyczne oraz wykaz szkolnych imprez.
Dlaczego zastępca prezydenta wydał nierealne polecenia? Odpowiedzi z Urzędu Miasta nie otrzymaliśmy. Pozostaje zatem wierzyć, że błędy merytoryczne, które pojawiły się w prezydenckim piśmie nie wynikają ze złej woli władz miasta.