Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zawiszy trzeba wyjaśnić wszystko do końca. Zniknęły też trofea...

Marcin Karpiński
Tak cieszyli się bydgoszczanie po zdobyciu Pucharu Polski w 2014 roku. Gdzie dziś stoi to trofeum?
Tak cieszyli się bydgoszczanie po zdobyciu Pucharu Polski w 2014 roku. Gdzie dziś stoi to trofeum?
Radosław Osuch wyprowadził się z Bydgoszczy razem ze zdobytymi przez piłkarzy pucharami. O tym i nie tylko, rozmawiamy z Wiktorem Jakubowskim, członkiem Rady Nadzorczej WKS Zawisza z ramienia miasta.

Czy piłkarska spółka zakończyła już swoją działalność?
Jako, że spółka formalnie nadal istnieje - mówi Wiktor Jakubowski - zwróciłem się dwa tygodnie temu do przewodniczącej Rady Nadzorczej Katarzyny Piątkowskiej o zwołanie posiedzenia, z porządkiem obrad obejmującym trzy tematy. Pierwszy - co prezes ma do powiedzenia na temat aktualnego stanu finansów spółki. Drugi - jakie prezes ma plany na przyszłość w stosunku do spółki. I pytanie trzecie - jaki jest stan zobowiązań spółki i w jaki sposób spółka je spłaca. Mam obowiązek wyjaśnić wszystkie niejasności. Chciałbym oczywiście zobaczyć prezesa zarządu Artura Czarneckiego. Jeżeli nie otrzymam od przewodniczącej odpowiedzi, mamy jeszcze inne kodeksowe możliwości, które niewątpliwie uruchomimy, ale nie chciałbym już teraz o tym mówić.

Czyli nie ma pan kontaktu z prezesem Czarneckim?
Nie mam.

A czy na ostatnim spotkaniu wspomniał on chociaż słowem, dlaczego nie zgłosi zespołu do żadnych rozgrywek?
Padło takie pytanie i nie uzyskaliśmy na nie żadnej odpowiedzi. Dał z kolei wyraźnie do zrozumienia, że nie jest zainteresowany prowadzeniem dalszej działalności...

W pierwotnej umowie Radosława Osucha z miastem był zapis, że w razie jego odejścia z klubu, zbywca czyli miasto, może odkupić od nabywcy akcje spółki. Chodziło o to, żeby Osuch zostawił miastu klub w tym miejscu, w którym go przejął lub zamierza zostawić...
Te zapisy obowiązywały do zeszłego roku. I zgodnie z tamtą umową wszystkie zobowiązania zostały zrealizowane.

W 2016 roku stało się inaczej, bo...?
Nie można właścicielowi w nieskończoność i na zawsze stawiać warunków. Umowa, o której mówiliśmy wcześniej, o wykonywaniu praw, obejmowała okres czterech lat i gdyby w tamtym okresie zespół został zdegradowany, miasto miało prawo przejęć zespół za symboliczne pieniądze. W tym roku takich praw nie miało.

Osuch mógł więc powoli przygotowywać się do wyprowadzki...
Tego już nie wiem. Ale na pewno sytuacja zmieniłaby się, gdyby Zawisza ponownie, w tym roku, awansował do ekstraklasy. W ostatnich latach mogliśmy się przekonać, jak gra na najwyższym poziomie nobilituje klub piłkarski. Kiedy Zawisza dostał się do ekstraklasy, spółka dzięki telewizji zaczęła przynosić zyski. Spadek do pierwszej ligi, przy podobnych wydatkach, spowodował, iż przychody zmalały o pięćdziesiąt procent.

Jak pan skomentuje styl, w jakim były, główny akcjonariusz opuścił spółkę?
Za skandaliczny i żenujący!

Kibice mogą mieć w pewnych kwestiach racje?
Pierwsze lata, to był okres wielkiej radości. I nikt nic nie mówił, że miasto pomaga spółce. Drużyna grała, wyniki były. Zresztą, ta pomoc nie kosztowała setek milionów. Przed przyjściem pana Osucha, miasto w ciągu dwóch lat zainwestowało w spółkę drugoligową ponad siedem milionów. A przypomnijmy po raz kolejny, że zadaniem samorządu nie jest prowadzenie sportu wyczynowego.

Czy miasto próbowało jeszcze w tym roku odkupić udziały od Radosława Osucha lub zachęcić go do ich sprzedaży komuś innemu?
Nie było z nim żadnego kontaktu. Poinformował jedynie pana prezydenta, że zamierza te akcje sprzedać. Sprawę przegłosowała Rada Nadzorcza. Nie kwestionując prawa właściciela do sprzedaży akcji - jako członek Rady Nadzorczej głosowałem przeciwko. Nie podobała mi się ta transakcja, bo przede wszystkim nie wiedziałem, komu pan Osuch chce spółkę sprzedać. Zostałem jednak przegłosowany.

Miał pan poczucie, że to będzie koniec z dużą piłką na Zawiszy?
Tak, miałem takie obawy. Muszę jednak dodać, że miasto nie miało najmniejszego zamiaru zakupu akcji od pana Osucha, ponieważ historia zaczęłaby się od początku.

Jeden z właścicieli Legii Warszawa stwierdził ostatnio: „Nie ma sensu pracować tylko po to, by co jakiś czas zaczynać wszystko od początku. Problem leży w nas, a nie w UEFA”. Można to porównać do Bydgoszczy, do Zawiszy...
Przez pierwsze lata pan Osuch ułożył sobie ze środowiskiem kibicowskim poprawne stosunki. Nie jest jednak nic na zawsze. Relacje z nimi mogą popsuć się z dnia na dzień. I wystarczył jeden mecz, żeby sprawy przybrały taki obrót, że o wielkiej piłce znów możemy pomarzyć.

A co stało się z pucharami, które Zawisza wywalczył za kadencji Osucha? Czy nie uważa pan, że powinny gdzieś stanąć w gablocie, w którymś z pomieszczeń CWZS Zawisza.
Jest to pytanie do właściciela spółki. Zadam je przy najbliższej możliwej okazji. Dla mnie jednak zdecydowanie ważniejsze jest traktowanie zdobycia pucharu przez Zawiszę w kategoriach symbolu; fakt, że bydgoski klub zdobył to trofeum pozostanie w pamięci wiernych kibiców i bydgoszczan na zawsze.

CZYTAJ TEŻ: NORWESKI ZACIĄG W BYDGOSZCZY">

CZYTAJ TEŻ: NORWESKI ZACIĄG W BYDGOSZCZY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!