- Wigilię skończyliśmy około godz. 22. Poszliśmy spać. Około godz. 2 obudził nas huk. Czujnik dymu zaczął hałasować, zobaczyliśmy świecący się sufit. Wszystko zaczęło się palić - opowiada pan Łukasz Szweda. - To było jak w filmie. Żona chwyciła naszą córeczkę i wybiegła z domu, ja za nimi. Wsiedliśmy do samochodu, wyjechaliśmy, żeby córka mogła się ogrzać, bo wszystko zostawiliśmy w środku... Przyjechało sześć wozów straży pożarnej. Później dowiedzieliśmy się, że doszło do rozszczelnienia przewodu kominowego.
Dom może się rozpaść w każdej chwili - jak domek z kart
Pan Łukasz podkreśla, że jest wdzięczny strażakom za wyjątkowo szybką reakcję. Zastępy PSP przyjechały w ciągu trzynastu minut.
- Gdyby to trwało odrobinę dłużej, prawdopodobnie nie byłoby już co zbierać - dodaje mężczyzna.
Większość rzeczy materialnych ocalała. Także domownicy nie odnieśli obrażeń. Jednak budynek nie nadaje się do zamieszkania, a im dłużej będą trwały przygotowania do naprawy, tym większe ryzyko dalszych zniszczeń.
- Konstrukcja dachu była oparta na krokwiach. Teraz stoi na "zapałkach". Od inspektora nadzoru budowlanego dowiedziałem się, że wystarczy niewielkie obciążenie (konstrukcja jest bardzo ciężka), by wszystko rozpadło się jak domek z kart - słyszymy. - Rozmawiałem już z ubezpieczycielem. Pytałem rzeczoznawcy czy jest możliwość, żeby prace rozpocząć natychmiastowo. Zgodził się.
Z inicjatywy sołtysa Sołectwa Ciela Rafała Sznajdera oraz lokalnych społeczników powstała zbiórka na pomoc rodzinie w naprawie dotkliwie zniszczonego dachu i poddasza. Potrzeba aż 300 tys. zł, co przekracza możliwości finansowe rodziny. Środki te zostaną przeznaczone na naprawę uszkodzonego dachu, remont i odbudowę poddasza, zakup materiałów budowlanych, a także zabezpieczenie domu przed deszczem i wilgocią.
- Każda złotówka jest na wagę złota. Dzięki Waszej pomocy rodzina będzie mogła wrócić do normalnego życia i odbudować to, co zostało utracone - apelują o pomoc lokalni społecznicy, którzy zaangażowali się w pomoc rodzinie państwa Szwedów.
Zbiórka odbywa się na portalu zrzutka.pl (tytuł: "Pomóż rodzinie z Ciela odbudować dom po pożarze"). Link dostępny TUTAJ.
Szkody po pożarze - nie tylko rzeczowe
Zdarzenia z wigilijnej nocy zostawiły po sobie wielkie szkody - nie tylko te materialne.
- Trudno opisać, co wtedy czułem. Kiedy widziałem przerażenie mojej 5-letniej córeczki, w ogóle nie myślałem o domu. A jej reakcja, kiedy już po wszystkim zobaczyliśmy, jak to wygląda - zniszczone łóżeczko... Nie martwię się o siebie, ale o nią przede wszystkim. To wielka trauma. Teraz jeszcze budzi się w nocy ze strachu, na pewno będzie konieczna pomoc psychologiczna. To wszystko dzieje się tak szybko - mówi pan Łukasz.
Obecnie rodzina mieszka u jego rodziców, którzy także starają się pomagać poszkodowanym.
Teraz - jak podkreśla nasz rozmówca - ważny jest czas. W pierwszej kolejności będzie trzeba zabezpieczyć konstrukcję. Oprócz pomocy finansowej potrzebne są teraz przede wszystkim osuszacze, które usuną wilgoć z poddasza. Następnie niezbędne będą materiały budowlane, w tym cement czy farby.
- Dostajemy sporo telefonów od ludzi, którzy chcą nam pomóc. Jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Zwykle sam w miarę możliwości starałem się pomagać innym, tym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Reakcja ludzi jest bardzo budująca.
Osoby, które zechcą się włączyć w pomoc dla rodziny z Ciela, mogą kontaktować się z panem Łukaszem pod nr. tel.: 792 814 567.
