Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalu dziecięcym to pielęgniarki ustępują miejsca lekarzom. Przynajmniej na przyszpitalnym parkingu

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Rano parkingi są pełne, po południu - problem jest mniejszy
Rano parkingi są pełne, po południu - problem jest mniejszy Tomasz Czachorowski
Na terenie zbudowanego za 155 milionów złotych kompleksu Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy nie ma gdzie zostawić auta.

Możliwości parkowania w pobliżu szpitala dziecięcego nigdy nie były mocną stroną placówki. Na Bielawach brakuje miejsc, w których można byłoby zostawić auto. Jak wielki to problem, wiedzą rodzice, którzy muszą dojechać do szpitala z chorym dzieckiem. Nie zawsze mogą zostawić auto w pobliżu szpitala.
[break]
Wiele osób miało nadzieję, że wraz z rozbudową Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego, kwestia zorganizowania miejsc parkingowych zostanie lepiej rozwiązana. Nie została, choć miejsc dla aut jest nieco więcej. Tyle że więcej jest też pracowników i pacjentów.
- Jestem mężem jednej z pielęgniarek. Doprowadza mnie do szału to, że szpital dzieli swoich pracowników na gorszych i lepszych. Otóż pielęgniarki, które przyjeżdżają na ranną zmianę, nie mogą parkować swoich aut na terenie szpitala, mimo że są tam wolne miejsca. Ale miejsca te czekają na lekarzy i kierownictwo, którzy przyjeżdżają dużo później. Uważam, że to nie w porządku w stosunku do pielęgniarek, które zarabiają przecież najmniej. Lekarzy stać na to, by wykupić sobie abonament czy miejsce w strefie parkowania, ale nie - oni musza mieć parking pod nosem - mówi z goryczą nasz Czytelnik.
- Codziennie krążymy w okolicach Chodkiewicza, żeby znaleźć jakieś miejsce. To oczywiście męczące, ale przepustek na wjazd nie mamy. Ma je kierownictwo. Najgorsza sytuacja jest rano, po południu i na nocnych zmianach problem odpada, bo jest mniej lekarzy i pracowników administracji, więc jakieś miejsce zawsze się znajdzie - mówi jedna z pielęgniarek z dziecięcego. - Na parkingu mogą zostawić też auta pacjenci, którzy przyjeżdżają z dziećmi do 5. roku życia, o ile znajdą wolne miejsce.
Tych, którzy już zaparkują, denerwuje inna kwestia. - Chciałabym poruszyć problem braku miejsc siedzących i brzydkich ławek w szpitalu na rehabilitacji. Rodzice, opiekunowie, i chore dzieci nie mają gdzie usiąść, albo siedzą w fatalnych warunkach. Prosimy o interwencję - napisali do naszej redakcji rodzice dzieci, korzystających z rehabilitacji.
Jarosław Cegielski, dyrektor WSD, nie znalazł wczoraj czasu na rozmowę. Nie odpisał również na pytania, przesłane e-mailem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!