W Solcu Kujawskim najemcy mają opuścić mieszkania. Obawiają się, że gmina da im lokale o niższym standardzie

- W czerwcu minęło 19 lat, od kiedy się wprowadziliśmy. Wielokrotnie dochodziło do tarć z urzędem, bo kiedy były zgłaszane usterki, to usuwano je byle jak. Nie przeprowadzono żadnego poważnego remontu, nawet nie zabezpieczono schodów, które się sypią - mówi jedna z mieszkanek domu przy ulicy Bydgoskiej 25 w Solcu Kujawskim.

W ostatnich miesiącach mieszkańcy zajmujący lokale w tym budynku, zaczęli żyć z poczuciem strachu. Urząd poinformował ich, że nieruchomość, którą zajmują, ma zostać sprzedana, a mieszkańcy dostaną inne mieszkania. Problem w tym, że ci obawiają, iż mieszkania, do których zostaną przesiedleni, będą miały o wiele niższy standard.

- Najpierw zapewniano nas, że dostaniemy mieszkanie o nie gorszym standardzie, jak mamy. A teraz proponują lokal z dziurami w dachu. Taką propozycję dostaliśmy my i sąsiedzi - mówi mieszkanka z Bydgoskiej 25.

Dodaje, że przez lata sami najemcy zainwestowali niemało pieniędzy w to, by doprowadzić lokale do dobrego stanu. - Kiedy się tu wprowadziliśmy, okna były wybite, podłogi pozarywane. Wszystko sami naprawialiśmy - mówi inna z mieszkanek tego samego domu.

- Z ośmiu rodzin do wysiedlenia są obecnie trzy. I tak naprawdę nie wiemy, na czym stoimy - słyszmy.

Mieszkanka dodaje jednak, że przy wymianie starych pieców na dwufunkcyjne, gmina partycypowała w kosztach. - Kiedy zainstalowano centralne gazowe ogrzewanie, płatność rozłożono nam nam na raty. Później wystąpiliśmy o umorzenie spłaty, argumentowałam, że to przecież nie jest moje, własnościowe mieszkanie. Ostatecznie część rat zapłaciliśmy, a resztę umorzono - mówi lokatorka.

Co na to Urząd Gminy w Solcu Kujawskim? Pełna odpowiedź w tej sprawie ma zostać udzielona na piśmie, ale Barbara Białkowska, wiceburmistrz Solca Kujawskiego zapewnia: - Zamiana lokalu musi uwzględniać standard lokalu nie niższy, niż tego, który najemcy zajmują.

Odnośnie zarzutów, które wysuwane są pod adresem urzędu, a odnoszących się do braku przeprowadzania prac remontowych w domu, Barbara Białkowska nie zgadza się z nimi: - Przeprowadzone były przez panią burmistrz, w obecności pani mecenas i przewodniczącego rady z najemcami lokali. Z ośmiu lokali, pięć rodzin otrzymało propozycję i się wyprowadziło. Proponowaliśmy wszystkim najemcom lokale o wyższym standardzie niż te dotychczas zajmowane. Tym najemcom, którzy nie przyjęli propozycji, zaproponujemy kolejne lokale.