Trumnę z ciałem 53-letniego Serba wystawiono w domu pogrzebowym. Zwykli, ale też wpływowi w calcio ludzie przez cały dzień mogli oddawać szacunek zmarłemu. Niektórzy podchodzili w ciszy, inni całowali wieko.
Mihajlovicia przyszli pożegnać m.in. premier Włoch Giorgia Meloni, trener liderującego Napoli Luciano Spalletti, prezydent Lazio Claudio Lotito, były włoski piłkarz i trener Vincenzo Montella czy przewodniczący włoskiego Senatu, Ignazio La Russa.
Na trumnie pojawiła się fotografia Sinisy, flaga jego Serbii oraz koszulki i szaliki klubów, które miał okazje prowadzić, albo w których występował jak piłkarz, czarując strzałami bezpośrednio z rzutów wolnych. Do dzisiaj pozostaje rekordzistą Serie A pod względem liczby zdobytych bramek w ten właśnie sposób.
Mihajlović był legendą ówczesnej Jugosławii, gwiazdą nomen omen Crveny zvezdy Belgrad, czołowym zawodnikiem Lazio, Romy czy Interu Mediolan. Pracował w Milanie, Fiorentinie, Sampdorii. Od stycznia 2019 roku jego klubem była Bologna Łukasza Skorupskiego.
Serb zostawił żonę i osierocił pięcioro dzieci. Miał też wnuczkę. - Żegnaj Mister, w naszych sercach będziesz żył wiecznie - przeczytaliśmy na profilu Bologny.
Sinisa miał okazję poprowadzić kilku polskich zawodników. - Ty, który we mnie wierzyłeś, zaufałeś mi, kochałem Cię jako człowieka, na zawsze pozostaniesz w mojej pamięci. Do zobaczenia - napisał Błażej Augustyn, jego podopieczny z czasów drużyny Calcio Catania.
- Jego klasa jako piłkarza i trenera, siła, człowieczeństwo stanowią przykład, który pozostawi niezatarty ślad we włoskiej i światowej piłce - czytamy na oficjalnym koncie Serie A.
LIGA WŁOSKA w GOL24
