https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W rewanżu powinno być ciekawie

Piotr Bednarczyk
Nieoczekiwaną porażką gości zakończył się pierwszy półfinałowy występ Unibaksu Toruń w Zielonej Górze.

Nieoczekiwaną porażką gości zakończył się pierwszy półfinałowy występ Unibaksu Toruń w Zielonej Górze.

<!** Image 2 align=right alt="Image 95052" sub="Przed niedzielnym meczem trener ZKŻ-u Aleksander Janas (z lewej), menedżer Unibaksu Jacek Gajewski i sędzia Wojciech Grodzki (z prawej) dyskutowali na temat stanu przygotowania zielonogórskiego toru / Fot. Marcin Orłowski">Mało kto spodziewał się takiego obrotu sprawy. Nawet kibice ZKŻ-u Kronopolu niezbyt wierzyli w sukces swoich zawodników i sporo z nich zostało w domach.

Przypomnijmy, że w ekipie Aleksandra Janasa zabrakło kontuzjowanych Rafała Dobruckiego i Nielsa Kristiana Iversena. Unibax w rundzie zasadniczej pokonał ZKŻ na jego torze 58:32 i nie przegrał jeszcze w tym roku na wyjeździe. Być może to nieco uśpiło torunian.

Zielonogórzanie przygotowali bardzo przyczepny tor, który pasował liderom ekipy - Grzegorzowi Walaskowi, Piotrowi Protasiewiczowi i Fredrikowi Lindgrenowi. Podobnie zresztą było w pierwszym meczu rundy play off z Unią Leszno, który ZKŻ również wygrał. Wówczas uznano to za sensację. Biorąc pod uwagę, w jakim stylu leszczynianie rozprawili się w niedzielę ze Złomreksem Włókniarzem Częstochowa (52:41), dwie ostatnie wygrane zielonogórzan na własnym torze muszą budzić szacunek. Jak to nieraz bywa - kłopoty kadrowe tylko ich zmobilizowały.

<!** reklama>- Tragedii nie ma, ale mogło być lepiej - twierdzi menedżer Unibaksu Jacek Gajewski. - Straciliśmy za dużo punktów. W 12. biegu Hans Andersen z Chrisem Holderem wystartowali na 5:1, ale błąd Duńczyka sprawił, że uciekł im Piotr Protasiewicz. Chwilę później Adriana Miedzińskiego na ostatniej prostej wyprzedził Fredrik Lindgren. Przegraliśmy podwójnie ostatni wyścig, ale Ryan Sullivan tak się poobijał w wypadku z Grzegorzem Walaskiem, że nie był w stanie normalnie siedzieć na motocyklu. Do tego kilka razy gospodarze sprytnie uciekli spod taśmy i w tak wyrównanym spotkaniu takie straty musiały się skończyć porażką. Przyznali to zresztą sami nasi zawodnicy, z którymi porozmawialiśmy po meczu. Ale jesteśmy w stanie odrobić te sześć punktów. Przynajmniej w rewanżu będzie ciekawiej.

Goście narzekali na stan toru, jaki zastali w Zielonej Górze.

- Mówiliśmy, żeby było przyczepnie, skoro gospodarzom to pasuje, ale równo na całym torze - dodaje Jacek Gajewski. - Tak jednak nie było. Sam Grzegorz Walasek zresztą to przyznał. W tych warunkach nie tylko my, ale i część gospodarzy nie dawała sobie rady. Słabo wypadł Grzegorz Zengota, a Ricky Kling wręcz się odbijał od naszych zawodników.

Rewanż odbędzie się w piątek, 19 września. Unibaksowi wystarczy do awansu remis w dwumeczu (a więc zwycięstwo różnicą sześciu punktów). Wtedy bowiem zadecyduje lokata po rundzie zasadniczej, a tu lepsi byli torunianie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski