MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W pięć dni osądzą Josefa Fritzla

Michał Sierek
Michał Sierek
Z zasłoniętą niebieskim segregatorem twarzą, w eskorcie policji - tak Josef Fritzl, potwór z Amstetten, wszedł na salę rozpraw austriackiego sądu w St. Poelten.

Z zasłoniętą niebieskim segregatorem twarzą, w eskorcie policji - tak Josef Fritzl, potwór z Amstetten, wszedł na salę rozpraw austriackiego sądu w St. Poelten.

Nie chciał odpowiadać na rzucane przez dziennikarzy pytania. Gdy na korytarzu zobaczył kamery, miał powiedzieć do swojego adwokata Rudolfa Mayera: - Jestem przerażony.

Przez 24 lata w przerażeniu żyła jednak jego córka, 42-letnia obecnie Elisabeth, którą porwał i więził w specjalnie wybudowanym lochu. Elisabeth miała wtedy 18 lat. Swojej żonie Fritzl powiedział, że córka wstąpiła do sekty i nie chce utrzymywać kontaktów z rodziną. Przez cały czas regularnie ją gwałcił - spłodził z nią siedmioro dzieci. Troje z nich wychowywało się razem z matką w lochu, troje pozostałych Fritzl wychowywał ze swoją żoną. By uwiarygodnić historię zmuszał Elisabeth do pisania listów. Prosiła w nich, m.in., o opiekę nad potomstwem.

<!** reklama>Siódme dziecko - bliźniak jednego z braci - zmarło wkrótce po urodzeniu, Fritzl spalił i zakopał jego zwłoki.

Austriacka prokuratura postawiła „Potworowi z Amstetten” sześć zarzutów: zabójstwa, zmuszania do niewolnictwa, gwałtu, pozbawienia wolności, wymuszenia i kazirodztwa. Dziennikarze po odczytaniu aktu oskarżenia zostali wyproszeni z sali rozpraw i z budynku sądu. Wczoraj przedstawiane były dowody rzeczowe w sprawie Fritzla.

Prokuratura zaprezentowała cały zestaw rekwizytów, które przyniesiono z piwnicy, gdzie rozgrywał się dramat. Jak zaznaczył prokurator, chodziło o to, by przysięgli mogli dosłownie powąchać, co działo się tam przez 24 lata. Na potrzeby procesu została również zrobiona specjalna makieta lochu.

Oskarżony przyznał się do gwałtu, kazirodztwa i używania przemocy, uważa jednak, że jest niewinny zabójstwa i zniewolenia. Zdaniem profesora Piotra Kruszyńskiego z Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego, który wypowiadał się w telewizji TVN 24, to sprytna taktyka obronna. - Z tego co wiem, trudno będzie Fritzlowi udowodnić zabójstwo. Należałoby dowieść, że to on pozbawił dziecko życia, a to będzie trudne - twierdzi profesor.

Elisabeth Fritzl nie będzie musiała stanąć twarzą w twarz z ojcem na sali sądowej. Jej zeznania zostały zarejestrowane na taśmie wideo. Nagranie zajmuje 11 godzin. Wczoraj część z nich była odtwarzana. Dziś po obejrzeniu zeznań do końca, Fritzl ma się do nich ustosunkować.

Jak mówi adwokat Fritzla, nie ma on strategii na obronę klienta. Na pewno będzie chciał wykazać, że jest niepoczytalny i nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielką krzywdę wyrządza córce. Biegli psychiatrzy nie potwierdzają jednak takiej wersji.

Proces cieszy się niezwykłym zainteresowaniem mediów z całego świata. W St. Poelten nie ma wolnych miejsc w hotelach. Władze wykorzystują sprawę do promocji swojego miasta i rozdają dziennikarzom foldery informacyjne. Zamieszanie jednak nie powinno trwać długo. Wyrok ma zapaść w ekspresowym tempie - najpóźniej w piątek. O losie Fritzla zdecyduje 8 przysięgłych. Grozi mu dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!