https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W pakiecie X muza na parkiecie

Katarzyna Kabacińska
Dzisiaj premierę ma film „Kochaj i tańcz”, który jest połączeniem komedii romantycznej z wielkim tanecznym show i próbą przeniesienia na duży ekran tego, co bije rekordy popularności wśród telewidzów.

Dzisiaj premierę ma film „Kochaj i tańcz”, który jest połączeniem komedii romantycznej z wielkim tanecznym show i próbą przeniesienia na duży ekran tego, co bije rekordy popularności wśród telewidzów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 112153" sub="Fot. ITI CINEMA">Od oszałamiającej kariery, jaką zrobił film „Dirty Dancing” z Patrickiem Swayze i Jennifer Grey minęły już dwadzieścia dwa lata i aż dziw bierze, że w Polsce tak długo zwlekano ze zdyskontowaniem tamtego sukcesu. Chyba jednak warto było poczekać na właściwy czas, który nadszedł z chwilą, gdy taniec stał się w kraju nad Wisłą bohaterem masowej wyobraźni.

Kuj żelazo, póki gorące

Nic nie dzieje się z dnia na dzień. Moda na taniec też nie pojawiła się u nas nagle, chociaż decydujący się na ściągnięcie do TVN sprawdzonego formatu „Tańca z gwiazdami” zapewne liczyli na sukces. Podobnie jak w przypadku zaadaptowania do polskich warunków „Milionerów”, „Niani” czy ostatnio „Brzyduli”. Telewizyjna machina taneczna poszła więc w ruch, bo nie wystarczyły same pląsy celebrities na parkiecie, konieczne były wywiady, plotki, fotki - jednym słowem szum medialny. Czasem sztucznie podtrzymywany, czasem reżyserowany przez samo życie. Mamy wszak z tego już ze trzy stadła: legalne z dzieckiem w drodze i dwa nieformalne, z czego jedno z owocem miłości. „Taniec z gwiazdami” okazał się kurą znoszącą złote jajka, która wkrótce zostanie posadzona na grzędę po raz dziewiąty! Wcześniej jednak zdecydowano „pójść za ciosem” i sprowadzono format „You can dance” - program dla młodszego odbiorcy, który właśnie rozpoczął czwartą edycję. Telewidzów uwodzą więc już nie tylko cekiny na strojach tancerzy, ale i nowoczesne choreografie rodem z Broadwayu. Widząc to inne media ruszają na podbój rynku z roztańczonymi hitami Bollywood. Rodzima kinematografia musiała zareagować!

<!** reklama>Czarna Mamba i reszta

Reakcja nastąpiła w łonie ciągle tej samej Grupy ITI, która przytomnie postanowiła przekuć telewizyjną popularność tańca w kinowy sukces. Może nie dosłownie według maksymy „z formatu powstałeś, w format się obrócisz”, ale coś jest na rzeczy... Twórcy filmu „Kochaj i tańcz” dość alergicznie bowiem zareagowali na zarzut, że powstaje polska odmiana „Step up” - amerykańskiej produkcji z 2006 roku. Podnosili siłę zdjęć Bartosza Prokopowicza, którego „słowiańska dusza w połączeniu z energią amerykańskiego reżysera” da nieoczekiwane efekty! Bruce Parramore rzeczywiście przyjechał zza oceanu, gdzie nigdy jednak nie kręcił fabuły, ma za to na koncie setkę klipów muzycznych. I choreografię powierzył polskiemu mistrzowi breakdance, twórcy pierwszego hip-hopowego musicalu, Jarosławowi Stańkowi. Ten, ponieważ pracował już z tancerzami z „You can dance”, ściągnął ich na plan filmowy. Pojawi się więc na ekranie „Roofi”, czyli Rafał Kamiński i Maria Foryś, a z „Tańca z gwiazdami” - Ewa Ewa Szabatin, dobrze znająca surową jurorkę Iwonę Pavlovic, zwaną „Czarną Mambą”, która w „Kochaj i tańcz” jest... sobą. W obsadzie zobaczymy też Annę Bosak, znaną z obu tych programów telewizyjnych, a piosenkę promującą film zaśpiewa Afromental z Wojtkiem Łozowskim, który też ma za sobą „Taniec z gwiazdami”. W tej wyliczance nie może zabraknąć pierwszego amanta polskiego kina młodego pokolenia - Mateusza Damięckiego. I on zabłysnął w „Tańcu z gwiazdami”, a teraz w „Kochaj i tańcz” gra Wojtka - główną rolę męską. Na telewizyjnym parkiecie brylował wprawdzie w standardach, w filmowym wcieleniu jednak jest mistrzem w street dance, dla którego nie liczy się nic poza tańcem. Do czasu! Z trudem, bo z trudem, ale jego hierarchia wartości ulega zmianie, gdy poznaje dziennikarkę Hanię - w tej roli mająca zamorskie aspiracje Izabella Miko.

Dwa światy, jeden rytm

To historyjka o tym, że poukładane życie jest nudne i nie ma w sobie nic pociągającego w odróżnieniu do szaleństwa spontaniczności oraz odwagi posiadania i realizowania marzeń. Z pierwszego bieguna jest ona, on z przeciwnego, a o zachodzącym tu przyciąganiu uczy się już dzieci w szkole na fizyce. Bohaterowie odrabiają jeszcze inne lekcje - choćby z genetyki, bo Hania okaże się mieć taniec we krwi po nieznanym dotąd ojcu, który wielkim tancerzem był. Wojtek z kolei pobiera nauki z tzw. przysposobienia w rodzinie, kiedy dowiaduje się, że sam taniec szczęścia mu nie da i trzeba mieć kogoś, kto na starość poda szklankę herbaty. Te i podobne prawdy życiowe bardziej lekkostrawnymi ma uczynić w filmie muzyka Łukasza Targosza i wszechobecny taniec, bo on tu jest głównym bohaterem.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski