Dla budowlańców porządek w miejscu inwestycji to dodatkowe koszty. Bez kontenera na śmieci toalety na mandaty wydadzą jeszcze więcej.
<!** Image 2 alt="Image 158235" sub="Budowlańcy nie przepadają za porządkami. Municypalni z Osielska za taki bałagan karzą 500-złotowymi mandatami Fot. Nadesłane">Mieszkańców podbydgoskich gmin coraz bardziej irytują budowy, gdzie nikt nie dba o porządek. - Nie po to przeprowadziłem się do Osielska, by codziennie rano zbierać worki i papiery, przelatujące na moją posesję z sąsiedniej budowy - mówi jeden z naszych Czytelników. - Nie chcę nikogo straszyć strażą gminną, ale czy tak trudno zadbać o to, by worki foliowe nie latały w promieniu kilkuset metrów? Sam kończyłem budowę i zanim cokolwiek zacząłem robić, zastanawiałem się czy nie będę przeszkadzał sąsiadowi, który wcześniej postawił dom.
<!** reklama>Takich sygnałów municypalni z Osielska odbierają coraz więcej. - Mimo wszystko można powiedzieć, że generalnie z porządkami na budowie nie jest tak źle, jak było to jeszcze kilka lat temu - mówi komendant gminnej straży Krzysztof Lipiński. - Sporo zmieniło się dzięki uchwale porządkowej. Zobowiązuje ona nie tylko właścicieli ukończonych budynków do zawierania umów z firmami wywożącymi śmieci. W czasie budowy na terenie posesji muszą być ustawiona toaleta i podstawiony kontener na odpady budowlane. Dzięki temu znacznie ograniczyliśmy proceder wywożenia śmieci do lasu. Zupełnie zlikwidować się go nie da. Nawet jeśli mielibyśmy dodatkowych strażników. Dwie trzecie gminy to tereny leśne, więc nie mielibyśmy szans być przy każdym wjeździe do lasu.
<!** Image 3 alt="Image 158235" sub="Dziś już nikt nie chce tolerować bałaganu wokół posesji Fot. Nadesłane">Skąd w takim razie coraz większa liczba zgłoszeń? - Jeszcze kilka lat temu, gdy ktoś zaczynał budowę najczęściej nie miał sąsiadów. Dziś nowo kupione działki w jednej z podbydgoskich miejscowości najczęściej graniczą już z istniejącymi domami. Nikt nie chce tolerować wokół swojej posesji bałaganu - twierdzi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w powiecie bydgoskim, Stanisław Skowroński.
Strażnicy z Osielska ostrzegają też budowlańców przed paleniem śmieci. - W naszej gminie to absolutnie zakazane. Nie pozwalamy nawet na palenie odpadów biodegradowalnych. Dotyczy to także rodzinnych ogrodów działkowych. Wszystkie odpady typu gałęzie, liście trawy są zabierane przez firmy, zajmujące się oczyszczaniem gminy. Niestety, wciąż spotykamy się z przypadkami, że ogniska są rozpalane także po zakończeniu budowy. Za tego typu wykroczenia grozi mandat do 500 złotych - dodaje Krzysztof Lipiński.
Warto wiedzieć
- Ustawa o odpadach dopuszcza spalanie zgromadzonych pozostałości roślinnych poza instalacjami i urządzeniami, jeżeli na terenie gminy nie jest prowadzone selektywne zbieranie lub odbieranie odpadów ulegających biodegradacji, a ich spalanie nie narusza innych przepisów. Ten przepis nie jest jednak jednoznaczny. Według części ekspertów, jeżeli w ognisku poza chrustem nie ma innych odpadów, są zachowane przepisy przeciwpożarowe, nie ma wystarczających podstaw do wystawienia mandatu.