- Kanalizacja deszczowa jest w fatalnym stanie. Większość kanałów jest zapiaszczona i zaśmiecona, co sprawia, że ich przepustowość jest znikoma - wyjaśnia Stanisław Drzewiecki, prezes spółki Miejskie Wodociągi i Kanalizacja.
Przez niedrożne kanały woda zamiast spływać do Brdy i Wisły czy Kanału Bydgoskiego, zalega na ulicach i placach tworząc jeziora, między innymi pod wiaduktem przy ul. Grunwaldzkiej czy na placu Kościeleckich.
Miejskie wodociągi przygotowały projekt modernizacji kanalizacji deszczowej. Koszt to ponad 260 mln zł.
Pojawiła się jednak szansa, że w sfinansowaniu remontu pomoże Unia Europejska. W październiku Bydgoszcz złożyła wniosek o dofinansowanie w wysokości 130 mln zł.
Przeczytaj też: Gdzie w Bydgoszczy zbudują basen za 30 milionów?
Z Warszawy przyszła właśnie optymistyczna wiadomość. - Nasz wniosek o unijne dofinansowanie jest jednym z zaledwie siedmiu projektów, które przeszły pozytywnie weryfikację przez Ministerstwo Środowiska - informuje Michał Sztybel, dyrektor Biura Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej bydgoskiego ratusza.
Projekt Bydgoszczy jest najdroższy ze wszystkich zgłoszonych, bo obejmuje praktycznie całe miasto. Pierwszy etap modernizacji ma potrwać od 2017 do 2021 roku. Zakres prac przewiduje budowę nowych kanałów deszczowych o długości ok. 14 kilometrów, powstanie kilkudziesięciu zbiorników retencyjnych o pojemności od 26 do 1800 metrów sześciennych, w tym kilka zbiorników z możliwością wykorzystania gromadzonej tam wody do podlewania miejskiej zieleni.
