Szef MON Bogdan Klich poinformował wczoraj, że zatrzymano trzech mężczyzn podejrzanych o środowy zamach na polskich żołnierzy w Afganistanie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 93362" sub="Misja w Afganistanie to obecnie najbardziej niebezpieczne przedsięwzięcie militarne NATO. Polskim żołnierzom przydałyby się bezpieczniejsze wozy bojowe niż lekkie transportery „Humvee”. /Fot. Archiwum">- Jedna z tych osób jest prawdopodobnym sprawcą lub współuczestnikiem zdarzenia - powiedział minister. Informację o zatrzymaniu podejrzanych o zamach potwierdził gen. Grzegorz Buszka, dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie, podczas telekonferencji z ministrem obrony.
- Te osoby są przesłuchiwane przez służby polskie i amerykańskie - powiedział generał. Według dowódcy, sytuacja w Afganistanie zaostrza się, a przeciwnik poszukuje skuteczniejszych sposobów atakowania sił NATO. - To walka nie tylko na karabiny, ale też na intelekty - mówił gen. Grzegorz Buszka.
Ujawnił on także, że trzej podejrzani mężczyźni zostali zatrzymani przez polskie siły szybkiego reagowania w okolicy miejsca zamachu.
Polski żołnierz, który przeżył zamach, ma się coraz lepiej. Jego stan lekarze określają jako stabilny. Przeżył dzięki temu, że błyskawicznie po zamachu podjęły go polskie śmigłowce.
<!** reklama>Bogdan Klich zaznaczył, że ze wstępnej analizy wynika, iż w środę wszelkie zadania były realizowane zgodnie z regułami sztuki żołnierskiej. Minister uznał też, że obecnie taktyka polskiego kontyngentu powinna polegać na całodobowym monitorowaniu szlaków komunikacyjnych - zarówno z lądu, jak i z powietrza.
Bomba w kanale
Trzech polskich żołnierzy, saperów z Kazunia, zginęło w środę w Afganistanie, gdy ich samochód najechał na ładunek wybuchowy. Jeden żołnierz ciężko ranny przeszedł operację. Do zdarzenia doszło około godziny 16 czasu lokalnego, 20 kilometrów na południowy wschód od bazy w Ghazni. Silny ładunek wybuchowy umieszczony był w kanale pod drogą „Floryda”, którą patrolowali Polacy. Ładunek został odpalony elektrycznie, za pośrednictwem kabla doprowadzonego tam z pobliskiej miejscowości. Do zamachu doszło w momencie, gdy polscy żołnierze sprawdzali kanały. Ładunek został podłożony w kanale, którego dotąd nie było.
Polegli żołnierze to 28-letni st. kpr. Waldemar Sujdak, 27-letni st. szer. Paweł Szwed i 25-letni st. szer. Paweł Brodzikowski. Wczoraj zostali oni mianowani przez ministra obrony na wyższe stopnie wojskowe.
Będzie bezpieczniej
Bogdan Klich odwiedził także wczoraj w Kazuniu 2. Mazowiecką Brygadę Saperów - macierzystą jednostkę zabitych żołnierzy. Zapewnił tam ich kolegów, że rząd jeszcze bardziej zadba o bezpieczeństwo polskich żołnierzy, biorących udział w misjach zagranicznych.
Bogdan Klich przypomniał, że polskie siły w Afganistanie będą liczniejsze - liczba żołnierzy kontyngentu wzrośnie z 1200 do 1600. Działać oni będą w jednej prowincji Ghazni, co też wzmocni ich bezpieczeństwo. W Afganistanie są już polskie śmigłowce, będzie też więcej transporterów „Rosomak”.
Minister obrony wydał szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Franciszkowi Gągorowi, polecenie rozpoczęcia z Amerykanami rozmów o pojazdach gwarantujących wyższy poziom bezpieczeństwa niż lekkietransportery „Humvee”.(ks)
Warto wiedzieć
- Polscy żołnierze zginęli na drodze do swojej bazy, gdy jeden z pojazdów „Humvee” najechał na ładunek wybuchowy.
- W wersji wojskowej transpoter „Humvee” może przewozić czterech żołnierzy, niewielki ładunek oraz ciągnąć niewielkie działo artyleryjskie lub przeciwlotnicze.
- Seryjną produkcję tych pojazdów rozpoczęto w roku 1985. Odegrały one istotną rolę w czasie wojny w Zatoce Perskiej w roku 1991.