Łączy je uwielbienie amerykańskiego zespołu. Ponad 300 dziewczyn z 17 miast w urodzinowym prezencie dla swojego idola nakręciło film w stylu klipów
„30 Seconds To Mars”.
Julię, Martynę i Nicole, 16-latki z Fordonu, spotykamy w sobotnie lutowe popołudnie. Są niezwykle podekscytowane, bo właśnie skończyły udział w niecodziennym projekcie w centrum Bydgoszczy. Znak charakterystyczny akcji - pałeczki do gry na perkusji. - To spontaniczny pomysł, który świetnie wypadł - cieszą się. - Nareszcie jesteśmy w gronie ludzi, którzy rozumieją się w ćwierć słowa, znają jak my, każdy dźwięk i każdy kawałek kultowych filmów.<!** reklama>
Urodzinowy prezent
Ta trójka mówi o pewnym niezwykłym zjawisku - oryginalnym światowym fanclubie amerykańskiego zespołu „30 Seconds To Mars”, który tworzą bracia Jared (wokalista i gitarzysta) i Shannon (perkusista) Leto oraz basista Tomo Milicevic. Ich znakiem szczególnym, oprócz przebojowych utworów, jest wyjątkowy sposób traktowania publiczności. Muzycy, poprzez Facebooka czy Twittera, praktycznie bez przerwy się z nimi kontaktują, radzą, proszą o ocenę materiału. Tworzą teledyski z masowym udziałem fanów, ich zdjęcia dołączają do okładek płyt, podczas koncertów zawsze zapraszają na scenę do wspólnej zabawy. Tworzą określony kod komunikacji z Echelonem. To właśnie od tytułu jednej z piosenek wzięła się nazwa krajowych fanclubów. Polski Echelon postanowił zrobić zespołowi prezent. Obchodzącemu 9 marca 41 urodziny perkusiście, pieszczotliwie nazywanemu przez wyznawców Shanimalem, fanki z Polski wysłały film, zmontowany z perkusyjnych popisów 320 dziewczyn. Duszą całego przedsięwzięcia była studentka z Bydgoszczy, Paulina Czajkowska (Arsine Black). Pod koniec grudnia rzuciła wraz z koleżankami z Torunia i Poznania w eter pomysł: spotkajmy się jak najliczniej w ciekawych punktach miast, by wybić pałeczkami perkusyjnymi rytm piosenek „Marsów”. Zmontujemy z tego klip w poetyce teledysków Jareda Leto.
Zagrać na fontannie
Oddźwięk był niesamowity. Grupa fanek krążyła po Polsce w kolejne weekendy, koordynowała lokalne występy, przygotowując Street Drum Project. Udało się go zrealizować w 17 ośrodkach - od Szczecina po Kraków (tam pojawiło się najwięcej perkusistek). Toruńskiej ekipie, która koncertowała w zamkowych ruinach, przypadł do wybijania „This is War”, bydgoszczanki otrzymały - nomen omen- „Echelon”. - Myślałyśmy o spotkaniu na schodach opery - opowiada Martyna (Deficiente). - Okazało się jednak, że akustycznie lepiej wypadła metalowa fontanna na placu Teatralnym. Pewnie efekt był daleki od doskonałości muzycznej, ale przecież nie o to w końcu chodziło. Koordynatorka pokazała nam rytm, który ćwiczyłyśmy przed nagraniem przez około godzinę.
<!** Image 2 align=none alt="Image 168309" sub="Dwadzieścia pięć osób brało udział w realizacji bydgoskiej części projektu Street Drum Project
Fot. Nadesłane">
7 marca po północy „Street Drum Project” ukazał się na YouTube. Fani zespołu na całym świecie oniemieli z zachwytu. - Projekt stał się po premierze sławny za sprawą Twittera. Odebraliśmy gratulacje z Anglii, Niemiec, Francji, Brazylii, Kolumbii, USA, Meksyku, Holandii, Portugalii oraz Republiki Południowej Afryki. Jednak przede wszystkim podziękował nam adresat video wraz z zespołem - opowiada Paulina Czajkowska.
Mało tego, zaraz po pojawieniu się w sieci, SDP wspiął się na listę dziesięciu najpopularniejszych tematów światowego Twittera. Jak mówi Paulina, największą radością były jednak słowa uznania braci Leto. Z każdego zakątka świata płynęły jakieś pomysłowe „prezenty”, jednak tylko polskim dziewczynom jubilat przysłał osobisty komentarz, określając projekt mianem „wspaniałego” i „niewiarygodnego”. Komplement tym większy, że zespół przywiązuje wyjątkową wagę do produkcji teledysków, dysponuje wielomilionowym budżetem („From Yesterday”, realizowany w Chinach, był pierwszym w historii teledyskiem amerykańskim kręconym w Zakazanym Mieście). Jared Leto, profesjonalnie przygotowany do reżyserii, jako Bartholomew Cubbins reżyseruje epickie wideoklipy, za które zespół zgarnia lawinowo nagrody. Praca Arsine Black i koleżanek była ukłonem w stronę tych małych dzieł. Ich filmik zmontowany jest dokładnie tak, jak słynny „Closer to the Edge”. Po końcowym okrzyku „Happy Birthday”, znalazło się też całkiem zawodowe „making off”, montaż zabawnych scenek z przygotowań do produkcji.
Wyrazem prawdziwego uznania jest ostatnia propozycja, która dotarła do Bydgoszczy z Los Angeles. Współpracująca z Marsami punkowa grupa perkusyjna „Street Drum Corps” zaproponowała im koordynację światowego, realizowanego na różnych kontynentach, projektu na wzór SDP. Dla fanek pewnie największym prezentem byłby jednak kolejny koncert ukochanej trójki w Polsce. W filmie polskiego Echelonu słychać słowa, które Jared powiedział latem zeszłego roku w Krakowie: - We will return. I wrócili w grudniu do Warszawy. Julia, Martyna i Nicole były na tamtym koncercie. Teraz śni im się, że Jared, Shannon i Tomo, po letniej trasie w Czechach, Niemczech i Skandynawii, zjadą jednak z wizytą do najwierniejszych fanek...
Ośmiominutowy film z udziałem ekip z Bydgoszczy i Torunia, który do piątku obejrzało ponad 26 tysięcy osób, do pobrania:
http://tinyurl.com/6aznhbv.
Frontmanem zepołu 30 Seconds to Mars jest charyzmatyczny Jared Leto, aktor i reżyser. Prawdziwą sławę aktorską przyniosły mu w roku 2000 role w „American Psycho” i „Requiem dla snu”. Pamiętamy go również, m.in. z „Azylu” (2002), „Aleksandra” (2004) oraz filmu „Rozdział 27” (producent i odtwórca głównej roli Marka Chapmana, zabójcy Johna Lennona). Ciągle można go oglądać w tytułowej roli „Mr. Nobody”. Jared jest aktorem znanym z wielkiego zaangażowania w pracę. Przygotowując się do grania uzależnionego od heroiny Harry’ego Goldfarba w „Requiem dla snu”, zamieszkał na ulicy i schudł 13 kilogramów, dochodząc do skrajnie niskiej wagi. Do roli Chapmana przytył 30 kg.