Mecz pierwszej rundy zakończył się wynikiem 6:4, 6:3 dla Ukrianki. Przy ostatnim punkcie sędziowie najpierw odnotowali aut po returnie Switoliny, ale powtórka wideo pokazała, że piłka zahaczyła o linię. Venus chciała powtórzyć punkt, ale arbiter przyznała go Ukraińce.
Venus Williams wyraziła dezaprobatę wobec arbiter
Z tego powodu 43-letnia Amerykanka pokręciła z rozczarowaniem głową, zamiast podać sędzi rękę w geście podziękowania. Na pomeczowej konferencji prasowej wyraziła swój sprzeciw wobec decyzji arbiter.
Venus Williams zachowała się jak rozkapryszone dziecko
Fani szybko skrytykowali Amerykankę w mediach społecznościowych.
Na Twitterze jeden z nich napisał:
„Zawstydzające, że Venus Williams nie podała ręki sędziemu na koniec tego meczu. Chce grać do pięćdziesiątki, ale zachowuje się jak dziecko. Niech idzie na emeryturę”
.

„Niesamowite, że Venus Williams wciąż pojawia się na Wimbledonie, chociaż potrząsa głową w stronę sędziego i żaden uścisk dłoni nie świadczy o braku klasy niegodnej mistrza”
– dodał inny.
Kontuzja kolana Venus Williams na początku meczu
W trzecim gemie pierwszego seta Venus poślizgnęła się i przetoczyła po korcie blisko siatki, trzymając już zabandażowane prawe kolano. Williams jednak w miarę szybko podniosła się i kontynuowała grę, ale to jej przeciwniczka wygrała seta 6:4.

– Nie do końca rozumiem, co się stało. Jutro trzeba będzie to zbadać. Dzisiaj jest już za późno. Ale to było dość bolesne. Sama trawa jest śliska. W pewnym momencie upadłaz. Po prostu miałam pecha. Zacząłam mecz idealnie, ale ostatecznie trawa mnie zabiła
– powiedziała Venus.
Switolina przestraszyła się krzyknięcia Venus Williams
Switolina, po pokonaniu pięciokrotnej mistrzyni Wimbledonu powiedziała, iż była rzekonana, że jej przeciwniczka na początku meczu doznała poważnej kontuzji.

– Krzyknęła bardzo głośno. Byłam zszokowana. Tak, byłam trochę zszokowana, ponieważ myślałam, że to bardzo poważna sprawa. Więc byłam bardzo szczęśliwa, że mogła po tym wstać i nie potrzebowała przerwy medycznej. Po prostu sprawdziła, co z kolanem. A potem grałyśmy dalej. Byłam bardzo szczęśliwa, bo to taka straszna kontuzja, kontuzja kolana. Każda kontuzja jest zła, ale wiecie, krzyknęła bardzo głośno. Więc bardzo się bałam
– skomentowała Switolina.
