<!** Image 3 align=none alt="Image 202937" sub="Anna Strzelczyk-Frydrych z zespołu prasowego demonstruje działanie systemu ewidencji pracy. Przez zawieszone przy wejściach do urzędu urządzenia przejść muszą co dzień karty wszystkich pracowników. [Fot.: Dariusz Bloch] ">**Rejestr czasu pracy (RCP) to techniczna nowinka, która w bydgoskim ratuszu budzi wiele kontrowersji, bo nie uwzględnia nadgodzin.**
Od 2 stycznia w Urzędzie Miasta Bydgoszczy zaczął działać system elektronicznej ewidencji pracowników. Nie minął tydzień, a już wzbudził irytację części urzędników.
- Nasz czas pracy jest teraz elastyczny. Formalnie mogę przyjść do pracy na 8.30 i przepracować 8 godzin, a więc wyjść po 16.30. Mogę też przyjść na ósmą i wyjść o 16. To jest dobre, bo mogę bez stresu zawieźć dziecko do szkoły. Ale wielu z nas zostaje w pracy dłużej, siedzimy nad terminowymi zadaniami, projektami, robimy pracę na wczoraj. I nawet, gdy się odbijemy o 18, to system zaznacza, że wyszliśmy po normalnym 8-godzinnym dniu pracy, nie nalicza nam więc nadgodzin - skarży się pracownik ratusza.
<!** reklama>
W Urzędzie Miasta uznano jednak, że RCP musi zostać wprowadzony. Tak się bowiem składa, że między „Białym Domem” (ul. Jezuicka) a „małym ratuszem” (ul. Grudziądzka), a także wydziałami przy ul. Sielanka jest duża odległość, którą co dzień pokonują dziesiątki urzędników. I choć trasa jest dość prosta i znana, to bywa, że po drodze jakiś pracownik się gdzieś zgubi. Potrafi odnaleźć się w pobliskim sklepie, galerii czy na popołudniowej kawie.
- System nie został wprowadzony z intencją dokręcania śruby pracownikom. Chodzi o to, by nie dochodziło do sytuacji, które budzą wątpliwości - na przykład, że ktoś miał być w pracy, a go nie było. Teraz wszystko będzie indeksowane przez system, nawet służbowe wyjścia - zapewnia Piotr Kurek, rzecznik prezydenta.
W Urzędzie Wojewódzkim RCP działa od kilku lat. Jak twierdzą niektórzy, zmianę natychmiast można było odczuć w pobliskich kawiarniach i w galerii handlowej, z której zniknęli urzędnicy, dotychczas chętnie tam zaglądający, oczywiście w godzinach pracy.
- RCP ma swoje plusy i minusy. Wykazuje bowiem wszystko, włącznie ze spóźnieniami. Jak na dłoni widać, kiedy pracownik pojawia się na swoim stanowisku i kiedy je opuszcza - zauważa Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody.
Tak ma być też w Urzędzie Miasta. Pracownicy jeszcze w grudniu zostali przeszkoleni i poinstruowani, w jaki sposób system ma działać i po co go wprowadzono.
- Sprawnie działający system będzie praktycznie niezauważalny dla klientów Urzędu Miasta. Bezpośrednią konsekwencją powinien być wzrost dyscypliny pracy i redukcja spóźnień wśród pracowników. Urząd liczy również na obniżenie kosztów poprzez integrację z systemem kadrowo-płacowym - mówi rzecznik UM, Piotr Kurek. Zapewnia też, że pracujący dłużej urzędnicy będą mogli odebrać wolne.
- Tydzień to na razie zbyt krótki okres, by stwierdzić, czy i w jaki sposób praca podczas nadgodzin była rejestrowana. Jeśli jednak pracownicy czują się poszkodowani, czekamy na sygnały od nich - mówi Katarzyna Pietraszak, rzeczniczka Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy.
Ratusz nie planuje uruchomienia systemu w podległych mu jednostkach. Sam zapłacił za RCP prawie 50 tysięcy złotych (za komplet 11 czytników, 1000 kart, 1000 etui, oprogramowanie i szkolenie). System obsłuży 940 urzędników zatrudnionych w UMB.
Zobacz galerię: Urzędnik Urzędu Miasta już nie zaginie w akcji
