<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >Oficjalne uzasadnienie przyznania aspirantowi Markowi Kolinskiemu prestiżowej nagrody Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” jest jak każda oficjalna formuła - nieco sztywne. Przypomina zasługi dla „realizacji zadań w zakresie przeciwdziałania przemocy”, podkreśla, że owa realizacja jest tak skuteczna, że naśladują ją w całym kraju.
Ale na końcu dopisano coś, co nie zawsze można znaleźć w okolicznościowych biogramach. Że laureat jest serdeczny, a „do niesienia pomocy angażuje całego siebie”. Jego kolega ze Stowarzyszenia Bezpieczeństwo Dziecka charakteryzuje go jeszcze soczyściej: „umie jednoczyć zamiast rozwalać”. A więc dobry glina, z dobrego - bo ludzkiego - materiału. Z jednej strony umiejący skutecznie połączyć właściwe ogniwa pomocowych instytucji, z drugiej: ciągle żywo, spontanicznie reagujący na najbardziej przejmującą, bo zadawaną bezbronnym, krzywdę. Kiedy z nim rozmawialiśmy, opowiedział, że wierzy w skuteczność pracy policjantów. Bo wie najlepiej, że to właśnie funkcjonariusze są często pierwszymi ludźmi, którzy pomagają innym stanąć na nogi. Mówi, że najłatwiej kogoś skreślić, poddać zbyt łatwemu osądowi. Więc myśli, że może doceniono w nim właśnie tę chęć niepoddawania się i zaszczepiania takiej postawy innym.
<!** reklama>I może to wartościowa myśl. Bo wokół tyle przykładów bezsensownego rozwalania. Burzenia, bo tak jest wygodniej, bo budowanie dobrego otoczenia wymaga cierpliwości, empatii, szacunku dla innych. Wysiłku ponoszonego dla innych, wyzbycia się egoizmu. Nieudawania, prawdziwości intencji i czynów. Bo tylko tak się zaznacza prawdziwą obecność wśród ludzi. Taką, która przyniesie nam samym satysfakcję, choćby niepotwierdzoną nagrodami.
