<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >To sprawdzona metoda, którą usystematyzowałam w ciągu kilku miesięcy. Najwięcej odsłon w Internecie mają artykuły, które w hasłach czy tytułach nęcą następującymi tematami: Toruniem (w stosunku do Bydgoszczy), polityką (bardziej lokalną niż ogólnopolską), „Zawiszą” (lub/i „Polonią”).
Więc gdybym się uparła, żeby się przypodobać publiczności, musiałabym napisać, że oto na warsztat wzięłam temat bydgosko-toruński, z personalnymi akcentami miejskiej polityki, pokazujący w zapierający dech sposób piękno i żużla, i stadionu przy Gdańskiej. Niemożliwe? Pozornie. Myślę tu bowiem o „Bydgoszczy magicznej”, najnowszym dziele Marka Chełminiaka, fotografika z upodobaniem dokumentującego zmiany zachodzące w sąsiadujących miastach. Autor w Toruniu się urodził i wychował, w Bydgoszczy od wielu lat pracuje i mieszka. Mówi, że oba miasta kocha po równo. I było to widać, gdy wiosną wydał „Toruń magiczny”, widać, gdy teraz do rąk bierzemy imponującą (także jakością wydania) monografię Bydgoszczy.
<!** reklama>Książkę urzekającą urodą, o której na co dzień zapominamy. Marek Chełminiak deklaruje, że chce w bydgoszczanach pobudzić dobrze rozumiany lokalny patriotyzm, którego nie dostrzega. Dumę z niezwykłego położenia miasta („jednego z najpiękniejszych w Polsce”), fascynującej architektury i krajobrazu. Satysfakcję z mistrzowskiej organizacji imprez sportowych i kulturalnych. Pełnego dynamicznych ludzi. To o Was! Te cuda macie na wyciągnięcie ręki, naprawdę. Rozejrzyjcie się dookoła, zasmakujcie w magicznej Bydgoszczy. Uwierzcie w nią.