Bydgoski oddział fundacji, która miała wspierać rozwój samorządności w naszym mieście, został zdegradowany do miana filii.
Niedawno z pompą obchodziła 20-lecie działalności. Dziś zasłużona dla samorządności FRDL w Bydgoszczy z ikony bydgoskich organizacji pozarządowych zmienia się w filię organizacji z Gdańska. Nie ma już własnej strony internetowej, dyrektora i co najważniejsze - tak dobrej oferty szkoleniowej i konkursowej jak kiedyś. FRDL stała się przed kilkoma laty przedmiotem przetargów między ratuszem a przewoźnikiem lotniczym Ryanair. Poprzez fundację bowiem płynęły pieniądze do Ryanaira, które miasto płaciło za reklamę (a w praktyce był to haracz, który płacono przewoźnikowi za pozostanie w Bydgoszczy). Gdy miasto chciało zmienić warunki porozumienia i przestało płacić przewoźnikowi i przelewać na konto fundacji pieniądze, ta znalazła się w kłopocie, gdyż to ona podpisała umowy z przewoźnikiem. Czy to zaszkodziło bydgoskiemu oddziałowi fundacji?
<!** reklama>
- Umowa z Ryanair była tylko jednym z elementów, które w naszej ocenie złożyły się na negatywną ocenę pracy bydgoskiego ośrodka. Umowa ta niosła ze sobą ogromne ryzyko, po części te obawy się sprawdziły. Choć nikt przy tej umowie nie odniósł korzyści osobistych, to na pewno nie była ona dobra dla fundacji - uważa Krzysztof Lutostański, wiceprezes zarządu FRDL w Warszawie.
- Z naszego punktu widzenia działania bydgoskiego oddziału od kilku lat nie przynosiły zadowalających efektów. Mam tu na myśli nie tylko podstawową działalność statutową, jaką jest wspieranie samorządów, ale także projekty komercyjne, które na tę pierwszą część powinny zarobić. To się nie udawało, a oddział popadał w coraz większe kłopoty finansowe - uważa prezes.
Obecnie w bydgoskiej filii pracują tylko dwie osoby. W szczytowym momencie pracowało ich nawet osiem.
- Ośrodek gdański też czekają zmiany, między innymi na stanowisku dyrektora. Filia w Bydgoszczy musi odnaleźć swoją drogę, ale na teraz nie wiemy dokładnie, w którym kierunku pójdą zmiany - zapowiada prezes. Powrotu do sytuacji, w której Bydgoszcz znowu będzie regionalnym oddziałem FRDL, w bliskiej przyszłości nie przewiduję, choć mam nadzieję, że wróci ona do czasów, w których z rozmachem prowadziła rozmaite przedsięwzięcia.
