Dekret o wypowiedzeniu konwencji, która chroni ofiary przemocy domowej, podpisał prezydent, Recep Tayyip Erdogan. Turcja podpisała ją 10 lat temu. Dokument ma zapobiegać, ścigać i eliminować przemoc domową. Ale tureccy konserwatyści argumentują, że jej zasady równości płci i niedyskryminacji ze względu na orientację seksualną podważają wartości rodzinne i promują homoseksualizm.
- Rada Europy uznała decyzję za „niszczycielską” dla wysiłków na rzecz zwalczania przemocy domowej. To posunięcie jest niepowodzeniem dla tych wysiłków i tym bardziej godne ubolewania, gdyż zagraża ochronie kobiet w Turcji, w całej Europie i poza nią - powiedziała sekretarz generalna Rady Europy Marija Pejcinovic Buric.
W mediach społecznościowych turecka minister ds. Rodziny, pracy i polityki społecznej Zehra Zumrut stwierdziła, że prawa kobiet są chronione przez konstytucję tego kraju. Nie podała powodu wycofania się z Konwencji Stambulskiej, która jest pierwszym na świecie wiążącym traktatem o zapobieganiu przemocy domowej.
Gokce Gokcen, wiceprzewodnicząca tureckiej opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej, napisała na Twitterze, że wycofanie się Turcji z konwencji oznacza traktowanie kobiet jako obywateli drugiej kategorii i pozwolenie na ich zabijanie.
Według tureckiej platformy We Will Stop Femicide co najmniej 300 kobiet było śmiertelnymi ofiarami przemocy domowej w Turcji w ubiegłym roku, ale liczba ta może być jeszcze większa. Sekretarz generalny platformy Femicide, Fidan Ataselim, wezwał kobiety do wyjścia i protestów na ulicach Stambułu.
Kerem Altiparmak, naukowiec specjalizujący się w prawie człowieka, porównał odejście przez Turcję z konwencji do puczu wojskowego w 1980 roku. - To, co dziś zniesiono, to nie tylko Konwencję Stambulską, ale wolę parlamentu i władzę - powiedział agencja AFP.
