https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Trudna zima zwykłych ludzi

Jarosław Hejenkowski
Takich rodzin jak oni jest pewnie w mieście wiele. Jednak Januszewscy postanowili walczyć z urzędnikami. Bo jest im zimno.

Takich rodzin jak oni jest pewnie w mieście wiele. Jednak Januszewscy postanowili walczyć z urzędnikami. Bo jest im zimno.

<!** Image 2 alt="Image 162448" sub="Wiesława Łuczak, pokazująca zamarzający parapet Fot. Jarosław Hejenkowski">Licząca ponad pół wieku kamienica przy ulicy Kasztelańskiej wciśnięta jest między sklep mięsny a salon kosmetyczny. Jej mieszkańcy boją się w niej spać.

- Czujemy się zagrożeni z powodu zaniedbywania budynku. Nie ma w nim wentylacji, która mogłaby odprowadzić ulatniający się czad - piszą w listach do różnych instytucji i narzekają, że nakazano im ogrzewać mieszkania prądem. - W budynku mieszkają ludzie ubodzy i nie stać ich na to -przekonują urzędników.

<!** reklama>Zaczęło się od tego, że we wrześniu wybuchł im piec kaflowy. Tomasz Januszewski mówi, że gdy przyjechali strażacy, pytali o kratki wentylacyjne oraz zakazali używania pieca.

- Zakazali, ale do czasu naprawy - zaznacza Mieszko Gerus z inowrocławskiej komunalki. - Bo został zreperowany już w listopadzie i można go znów używać – dodaje.

O tym jednak Tomasz Januszewski nie wspomina. Zaprasza nas jedynie do wychłodzonego mieszkania na piętrze, w którym mieszka z żoną i dwojgiem dzieci. Opowiada o strachu przed czadem. Czteroletni Kacper był niedawno w szpitalu, bo podejrzewano u niego zatrucie tlenkiem węgla z uszkodzonego pieca.

<!** Image 3 align=right alt="Image 162448" sub="Tomasz Januszewski z roczną Weroniką na parapecie okna pozasłanianego szmatami, aby nie uciekało przez nie ciepło. Fot. Jarosław Hejenkowski">- Stan ogólny dziecka oceniono jako dość dobry. Nie zaobserwowano żadnych niepokojących objawów – napisała w październiku lekarka, Anna Nowosad, która zdecydowała o wypisaniu dziecka z lecznicy po zatrzymaniu go na obserwacji.

Nadeszła sroga zima, więc mimo obaw, ludzie palą w piecach.

- Jest strach, ale co robić? Nie mamy innego wyjścia - mówi Tomasz Januszewski pokazując górną pokrywę pieca, która została oderwana w wyniku wybuchu.

Mieszko Gerus zastanawia się, co mogło go wywołać, bo oficjalnej przyczyny eksplozji nie ustalono.

- Może wywołało to palenie butelek - zastanawia się i przyznaje, że pan Tomasz Januszewski należy raczej do kłopotliwych lokatorów.

- Niedawno przeniósł się tu z innego mieszkania i już mówi, że chce zamieszkać gdzieś indziej. Stąd chyba te jego apele. Ciągle jest z nim problem - mówi wiceprezes PGKiM.

Wczoraj obserwowaliśmy dach kamienicy. Z komina snuł się gęsty dym, ale trudno wskazać, czy palono akurat w mieszkaniu pana Tomasza. Za to na drzwiach domu zauważyliśmy kartkę. PGKIM przypomina na niej o konieczności utrzymywania w mieszkaniach odpowiednich temperatur. Ostrzega się, że jeśli pękną rury, koszty naprawy poniosą mieszkańcy.

Przedwczoraj dom odwiedziła szefowa lokalówki, Alicja Sobczak. Na razie nie wiadomo, jaką podjęła decyzję w sprawie lokatorów kamienicy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski