Pora przyzwyczaić się do przekroczeń norm pyłów zawieszonych. Za część zanieczyszczenia odpowiadają także sąsiedzi Bydgoszczy. Jesień nas rozpieszcza, a sezon grzewczy na dobrą sprawę się jeszcze nie zaczął. Strach pomyśleć, co będzie gdy przyjdą ujemne temperatury - już teraz miasto w rozmaitych pomiarach zanieczyszczeń powietrza jest „czerwone” - to znak, że dopuszczalne normy są przekraczane.
Bydgoszcz jednak nie chowa głowy w piasek i na zasadzie kija (kontrole specjalnego zespołu strażników miejskich, którzy szybko sprawdzą, co w piecach się faktycznie spala) i marchewki (w postaci dotacji na wymianę pieców węglowych, których wysokość - po ostatnich podwyżkach wynieść może nawet 8 tysięcy złotych) ze smogiem stara się walczyć.
Gminne „smrody”
Przynajmniej część zanieczyszczeń trafia do nas z okolicznych gmin. Stacja WIOŚ przy placu Poznańskim ma być „zasilana” zanieczyszczeniami z Białych Błot. Serwis atmopolis.pl na którym można znaleźć dynamiczne mapy zanieczyszczeń wczoraj wskazywał, że w okolicach stacji minimum połowa „skażeń” to nie bydgoska niska emisja czy „brudy” transportowe, a pyły naniesione spoza miasta. - Dużo zależy od kierunku wiatru i zapewne część pyłów dociera do nas z terenów Białych Błot, ale na pewno nie połowa. Szacujemy, że jest to w okolicach 10 procent zanieczyszczeń - mówi Joanna Kozakiewicz, główny specjalista w WIOŚ w Bydgoszczy.
Ciężkie powietrze obwarzanka
W Białych Błotach część osób w ogóle przestała wieczorami uprawiać aktywność fizyczną. W okolicach bieżni i boiska nie da się biegać, smród jest ogromny. Człowiek zamiast się dotlenić, nawdycha się pyłów - mówi mieszkaniec gminy. - Podobni tradycyjna trasę biegów ulicznych tez zmieniono, bo były skargi ze strony zawodników.
Jednak walka ze smogiem w Osielsku, Białych Błotach czy Dobrczu jest utrudniona. Nie ma tam straży gminnych, a narzędzia kontroli są często iluzoryczne.
- W Dobrczu mamy dwa czujniki, jeden na urzędzie gminy, drugi w Kotomierzu. Każdy pokazuje poważne przekroczenia stężeń pyłów zawieszonych PM10 i PM 2,5 - mówi Michał Siwak, radny gminy. - Bydgoszczanie mają łatwiej, mogą podłączyć się do miejskiego ogrzewania czy sieci gazowej. W małych gminach takich sieci nie ma. Ważne więc, by były zachęty dla mieszkańców, by węglowe piece wymieniać. Niestety, program Ekopiec już nie działa, o pieniądze z dotacji trudno, bo budżet gminy obciążony jest wieloma innymi zadaniami. A z kominów dalej leci czarny dym.
O ile w Bydgoszczy mieszkańcy mogą liczyć na specjalny zespół strażników miejskich, który dość szybko jest w stanie sprawdzić, czym palono w „podejrzanym” piecu, to podbydgoskie gminy takiej możliwości nie mają - bo nie utrzymują straży gminnej.
- Nikt tu na sąsiada nie będzie donosił. Wszyscy się znają i gdyby wyszło, że jeden na drugiego się poskarżył, miałby sąsiedzkie piekło przez wiele lat - mówi nasz rozmówca. Można poinformować policję, ale po co - oni nie mają jak sprawdzić, czym palono w piecu. Można zawiadomić służby ochrony środowiska, ale... odpowiedzą po kilku miesiącach.
- W naszej gminie można otrzymać do 5 tysięcy złotych dotacji na wymianę pieców węglowych. Gmina podpisała też umowę na przystąpienie do programu „Czyste powietrze”. Prowadzimy również akcje edukacyjne i uświadamiające wśród mieszkańców - mówi Wojciech Sypniewski, wójt Osielska. - Problem zanieczyszczeń powietrza oczywiście jest, natomiast nie wynika z tego, że nasi mieszkańcy spalają w piecach śmieci. Po prostu - niektórzy z różnych przyczyn używają dalej starych kotłów na węgiel. Często są to starsi mieszkańcy. A w takim piecu, podobnie jak ma to miejsce w wypadku rozpalania mokrym drewnem, zanim dobrze się napali, z komina wylatuje czarny dym.
Ostatnio zirytowani takim dymem mieszkańcy Osielska wymalowali sąsiadowi na płocie hasło „Stop paleniu śmieci! Truciciele!”.
Poziom zanieczyszczeń w gminach będzie monitorowany między innymi przez drony. Dzieje się to w ramach programu ze Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Na podstawie tych danych powstanie specjalna mapa zanieczyszczeń w gminach, która pokaże dokładnie, gdzie problem smogu występuje najczęściej, skąd napływają zanieczyszczenia i gdzie są najbardziej dokuczliwe. Da to gminom narzędzie do odpowiedniego modyfikowania swojej polityki antysmogowej.
Warto wiedzieć
Tylko do końca roku można składać wnioski o podwyższona dotację na wymianę pieców węglowych w Bydgoszczy.
Podstawowa dotacja to 5 tysięcy złotych dla każdego. Można dostać więcej, gdy cała kamienica wymieni piece. Wtedy dodatkowy tysiąc złotych przypadnie tym, którzy piec węglowy wymienią na ogrzewanie z miejskiej sieci ciepłowniczej, dwa tysiące - na ogrzewanie zasilane prądem i tysiąc złotych - gdy wybiorą ogrzewanie gazowe. W przyszłym roku ma być ruszyć kolejna edycja programu dotacyjnego.
