https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Troll na prezydenta Polski

Adam Luks
Arnold Buzdygan, Czuły Wojtek, Siostra Bożena... Obok Jasia Śmietany jest całkiem sporo znanych „gwiazdek internetowych”. Czy któraś zabłyśnie kiedyś w realnym świecie?

Arnold Buzdygan, Czuły Wojtek, Siostra Bożena... Obok Jasia Śmietany jest całkiem sporo znanych „gwiazdek internetowych”. Czy któraś zabłyśnie kiedyś w realnym świecie?

<!** Image 2 align=middle alt="Image 33258" sub="Rys. łukasz Ciaciuch"> - Granica między rzeczywistością internetową i analogową staje się coraz bardziej płynna. Skoro tak przejmujemy się tymi migającymi na ekranie monitora literkami, niektórzy wręcz żyją nimi, to ja tego świata nie mogę dłużej nazywać wirtualnym. W którymś momencie stał się on klasycznie rozumianą rzeczywistością - uważa dr Paweł Załęcki, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który bada, m.in., relacje zachodzące między uczestnikami różnego rodzaju forów internetowych.

Jedyny atut: słowo

Okazuje się, że mechanizm zdobywania popularności w Internecie opiera się na zasadach funkcjonujących w „realu”, chociaż... nie do końca.

- Aby zwrócić na siebie uwagę w rzeczywistości analogowej mamy do dyspozycji cały wachlarz atrybutów - przekonuje dr Załęcki. - Wystarczy oryginalnie się ubrać albo kupić odpowiedni samochód. Można też właściwie, tudzież niewłaściwie (w zależności od potrzeb) się zachować. Internauci dysponują wyłącznie słowami.

Komentarz, który ma przysporzyć nam popularności, nie musi być wcale merytorycznie wartościowy. Powinien być za to agresywny i krzykliwy. Łamanie ogólnie przyjętych reguł gramatyki i ortografii jest tu wskazane. Niestety, Jasia Śmietany w tej kwestii i tak nie przebijemy (chociaż kilku naśladowców znalazło się, np. niejaki Czuły Wojtek.)

Ultramoherowy koncept

Trzeba poszukać zatem bardziej wyrafinowanego sposobu. Pewna internautka, ukrywająca się pod pseudonimem Siostra Bożena, zyskała sobie sporą popularność dzięki tzw. „ultramoheryzmowi”. Przykład? Proszę bardzo, oto jak Siostra Bożena skomentowała felieton Krystyny Kofty o sile uwodzenia: „Nic tak nie pociąga mężczyzn jak pobożność. Ja sama żyję w czystości, poświęcając się służbie Panu, ale za młodu niejedno serce rozgrzałam. Wystarczyło płoche spojrzenie podczas modlitwy, hipnotyzujące przesuwanie paciorków różańca w dłoni, ażeby lico młodzieńca zaczerwieniło się od miłości.”

Dobre? Zdaniem setek internautów - całkiem, całkiem.

Troling, czyli atak

Tym, którzy nie mają jednak „ultramoherowych” predyspozycji, pozostaje jeszcze tzw. trolling. A cóż to znowu za wymysł?

<!** reklama right>„Trolling to wysyłanie wrogich, obraźliwych albo kontrowersyjnych wiadomości na jedno z publicznych miejsc w Internecie” - czytamy w Wikipedii (wolnej encyklopedii internetowej). „Troll rozpoczyna dyskusję wyłącznie po to, aby wywołać zamieszanie, a dzięki temu poczuć się ważnym i zauważonym.”

Za typowy przykład trolla internetowego uważa się czasem niejakiego Arnolda Buzdygana, internautę aktywnego w polskim usenecie (ogólnoświatowy system grup dyskusyjnych). Buzdygan od lat wywołuje ogromne zainteresowanie kontrowersyjnym stylem swoich wypowiedzi, licznymi wulgaryzmami, propozycjami zakładów i groźbami procesów sądowych.

Pozostaje jeszcze jedno pytanie - po co to wszystko?

- Sądzę, że na razie jest to trochę taka sztuka dla sztuki - mówi dr Paweł Załęcki. - Jestem jednak przekonany, że prędzej czy później takie osobowości internetowe zaczną konkurować z gwiazdami świata analogowego.

Era prekursorów

Wspomniany Arnold Buzdygan już w zeszłym roku usiłował zrobić użytek ze swojej internetowej popularności. Od razu poszedł na całość. Zamierzał wystartować w wyborach prezydenckich. Zarejestrował już nawet swój komitet wyborczy. Okazało się jednak, że jego siła przebicia jest mniejsza niż myślał, nie zdołał nawet zebrać wymaganych 100 tysięcy podpisów.

Zdaniem Piotra Tchórzewskiego, rzecznika prasowego portalu Onet.pl Buzdygan, mimo swojej porażki, jest jednak prekursorem nowego zjawiska, które w przyszłości z pewnością się rozpowszechni.

- Kto wie, czy za jakiś czas Jasio Śmietana nie wystąpi u Kuby Wojewódzkiego? - zastanawia się rzecznik. - Ja chętnie bym taki program obejrzał.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski