Grzegorz K., trener z Golubia-Dobrzynia, siłą rozbierał dziewczynkę, popychał na łóżko w sypialni i seksualnie wykorzystywał - dowodzi prokuratura. Jego proces trwa, a sąd nadal weryfikuje dowody. Oskarżony jest na wolności.
- Kierując do sądu akt oskarżenia w pełnej rozciągłości uznaliśmy sprawstwo Grzegorza K. w świetle zebranych dowodów, które obecnie nadal weryfikuje sąd. My wątpliwości co do winy mężczyzny nie mamy - podkreśla prokurator Bartosz Wieczorek, kierujący Prokuraturą Rejonową w Golubiu-Dobrzyniu.
Sprawa jest niezwykle bolesna dla dziewczynki (we wskazanym okresie miała poniżej 15 lat) i jej rodziców. Nie do pojęcia jest natomiast dla wielu mieszkańców miasteczka. W Golubiu-Dobrzyniu bowiem oskarżony 60-latek nie jest postacią anonimową. Przeciwnie. To osoba dobrze znana. Trener Grzegorz K. od lat pracuje z dziećmi i nastolatkami, osiągając z nimi sukcesy na niwie sportowej. Często występował w lokalnych mediach. Postawienie go w stan oskarżenia było dla wielu osób szokiem.
Mężczyzna oskarżony jest o to, że od 1 listopada do 31 grudnia 2017 roku przemocą doprowadzał małoletnią dziewczynkę (mającą poniżej 15 lat) do poddawania się tak zwanym innym czynnościom seksualnym. Jak dowodzi prokuratura, siłą ją rozbierał, popychał na łóżko w sypialni i seksualnie wykorzystywał. Do tych wydarzeń miało dochodzić w mieszkaniu w Golubiu-Dobrzyniu. Czyny zarzucane Grzegorzowi K. zakwalifikowane zostały jako art. 197 par. 2 i 3 pkt. Kodeksu karnego ("Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego (...)". W świetle prawa stanowią zbrodnię i zagrożone są karą od 3 do 12 lat więzienia.
Zaskoczeniem dla postronnych obserwatorów procesu było to, że Grzegorz K. odpowiada z wolnej stopy. W sądzie stawił się w obecności swojego obrońcy, adwokata Lecha Lepa. - Prokuratura walczyła o to, żeby go aresztowano, ale bez powodzenia. Nam też to wszystko nie mieści się w głowie. Może chodzi o to, że to taki znany i ustosunkowany w mieście człowiek - mówili "Nowościom" rodzice skrzywdzonej dziewczynki.
Dodajmy, że szok przeżywany przez środowisko w Golubiu-Dobrzyniu śledczych nie dziwi. To naturalna reakcja na oskarżenie szanownego człowieka. Prokuratorzy podkreślają jednak, że dla nich z kolei niczym dziwnym nie jest odkrycie przestępczych czynów pedofilskich w środowisku sportowym, szkolnym czy harcerskim. To z nimi właśnie chętnie wiążą się osoby o pedofilskich skłonnościach. Czy tak było w przypadku trenera Grzegorza K., czas pokaże. Proces wciąż trwa.
