Jakie nastroje przed rozpoczęciem rundy wiosennej?
Czekamy na inaugurację. Przerwa minęła dosyć szybko, ale im bliżej pierwszego meczu każdy myśli o nim i całej rundzie coraz więcej. Najważniejsze, by być gotowym piłkarsko i mentalnie do rywalizacji. Jeśli wystartuje się dobrze, to może być bodźcem i dodać pozytywnej energii na kolejne tygodnie i miesiące. Choć każdy przed pierwszym meczem po tak długiej przerwie ma się parę znaków zapytania.
Rozpoczynacie wiosnę od derbowego spotkania z Elaną. On wyzwala dodatkowe emocje?
Tym spotkaniem można dużo ugrać. Nie ma co ukrywać, że to jest inny mecz niż każdy w lidze przede wszystkim ze względu na stosunki między kibicami. Chcemy sprawić dużo radości naszym fanom, bo wiemy jak dla nich to jest ważne, by świętować zwycięstwo na boisku rywala. Do tego dochodzi odpowiednia aura i gra przy światłach. W Bydgoszczy mecz wyglądał bardzo fajnie. Mam nadzieję, że w Toruniu będzie podobnie. Dodatkowo nikogo nie trzeba na derby mobilizować. Jedziemy do Torunia z nastawieniem, by przywieźć trzy punkty. Jesteśmy w takiej sytuacji, że remis nas nie zadowoli, bo mamy sporą stratę do Elany. Jesienią graliśmy odważnie i wysoko. Będziemy chcieli to powtórzyć w Toruniu i zdominować Elanę oraz narzucić swój styl. Inną sprawą jest skuteczność, bo trzeba swoją przewagę sfinalizować golem, a tego zabrakło w sierpniowym meczu.
Jak pan oceni przygotowania i sparingi?
Pogoda była łaskawa i nie było większych problemów z treningami oraz z grami kontrolnymi. Nie uciekliśmy od problemów zdrowotnych, bo te zawsze się zdarzają podczas ciężkiej pracy. Początek sparingów był lepszy pod kątem wyników, natomiast końcówka nie była w pełni zadowalająca. Mecze z Olimpią Grudziądz i Wdą Świecie dały nam znaki zapytania jeśli chodzi o personalia.
A transfery? Odszedł Maciej Koziara, wiodąca postać jeśli chodzi o konstruowanie gry ofensywnej. Czy w związku z tym zmieni się gra Zawiszy?
Maciek był wartością dodaną. Mieliśmy dużo czasu, by się przygotować na jego odejście i zastępstwo. Jeśli chodzi o system gry, to niewiele się on zmieni. Pracujemy raczej nad jego udoskonaleniem, a precyzyjniej mówiąc: nad pewnymi elementami. Zawisza będzie grał intensywnie i agresywnie. Nie było problemu z kreowaniem sytuacji, gorzej było z ich wykończeniem i to się musi poprawić.
A nowi zawodnicy? Jakby ich pan opisał?
Nie lubię wystawiać indywidualnych notek. Cała czwórka (Oleksandr Horvath, Paweł Łydkowski, Mateusz Młynarczyk, Kamil Włodyka - przyp. red.) to są zawodnicy o odpowiedniej jakości i doświadczeniu. Dobrze wkomponowali się w zespół, wnieśli jakość i kulturę pracy oraz podnieśli rywalizację w zespole.
A są jakieś dziury w składzie?
Generalnie mamy po dwóch zawodników na każdej pozycji, a na niektórych nawet po trzech.
A co z leczącymi kontuzje Norbertem Gaczkowskim, Cyprianem Maciejewskim i Korneliuszem Sochaniem? Kiedy wznowią zajęcia i będą dostępni?
Trudno wyrokować, bo są po ciężkich urazach i operacjach. Być może w kwietniu wznowią zajęcia. Będzie spokojnie z nimi postępować, bez wywierania presji. Wiedzieliśmy o ich urazach już wcześniej, dlatego takie, a nie inne transfery.
Jakie macie plany i zamierzenia na rundę wiosenną?
Chcemy po raz trzeci z rzędu zdobyć Puchar Polski w regionie. Z kolei w lidze chcemy zająć jak najwyższą pozycję. Stać nas na to, by pogodzić rywalizację w pucharze i lidze. Chcemy wycisnąć maksa.
